Krótka refleksja na temat wydarzeń jakie miały miejsce wczoraj na stadionie Zawiszy. Doszło tam do dość dużej awantury w skutek której zniszczony został niedawno wyremontowany stadion (stadion naprawdę ładny (był), szkoda). Jak zwykle, media, działacze, prezesi i internauci grzmią. „Możliwy jest koniec piłki w Bydgoszczy” mówi Piotr Burlikowski wice prezes Zawiszy. Wszystko przez to, że na skutek rozróby nie udało się dobrze zareklamować klubu potencjalnym sponsorom. A jam tylko takie pytanie: „Kto do cholery zaprasza sponsorów na mecz drużyny, której kibice przyjaźnią się z ŁKSem Łódź (Zawisza), z odwiecznym wrogiem „Rodowitych Łodzian”, Widzewem?” Wiem, że to był Puchar Polski, ale mimo wszystko ja bym się bał podjąć takie ryzyko. Klub z Bydgoszczy się nie bał i teraz jest płacz. Poniżej kilka zdjęć z całego zajścia.
![]() | ||
![]() |
fot. Marek Kaśków |
Cóż, przyjaźnie przyjaźniami, waśnie waśniami, ale zachowanie jak człowiek (to, co odróżnia nas od małp - co trafnie opisałeś w którymś wcześniejszym poście) powinno być jednak na pierwszym miejscu. Jeśli ktoś nie umie trzymać nerwów na wodzy, to może nie powinien się tak denerwować i na mecze chodzić. A jak ktoś podnosi rękę (a tym bardziej, o zgrozo, coś więcej) na policję, to nie powinien kilka lat słońca oglądać. A i jeszcze jedno - w dość starej księdze napisano - jeśli twoje oko jest powodem grzechu - wyłup je, jeśli twoja ręka jest powodem grzechu - odetnij ją. Jeśli ci ludzie się uspokoją jak meczy nie będzie, to może i stadion zamknąć? Wszak jest Coś ważniejszego. Czyż nie?
OdpowiedzUsuńgdzie są dożywotnie zakazy pytam sie!?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zamknięcie stadionu to najprostsze, a zarazem najgorsze rozwiazanie. Jest ono krzywdzące dla wszytkich tych, którzy przyszli na mecz, a nie brali udziału w awanturze.
OdpowiedzUsuńCo do części o małpach, to napisałem, że człowiek umie panować nad swoimi emocjami, co nie oznacza, że ktoś chce tą umiejętność wykorzystywać. Niestety realia są takie, że piłka nożna przyciąga ludzi, którzy chcą się bić i z perspektywy kibica nie wydaje mi się aby kiedykolwiek udało się to zmienić. Czy powinniśmy zatem zakazać tego sportu?
Punkt dla Ciebie - racja, zamykanie stadionu to najgorsze rozwiązanie - napisałem to raczej jako prowokację do dyskusji. Oglądanie meczy - jak każdego sportu - ma wszak służyć i zabawie i krzewieniu kultury fizycznej. Może nie jestem dla Ciebie wiarygodny, bo na Ł3 byłem 2 razy i to nie meczu ligowym a reprezentacji. Piszesz, że ludzie oglądający piłkę chcą się bić i trzeba to zaakceptować? Czyli trzeba przymknąć oko na popełnianie przez nich przestępstw? Niby z jakiej racji? Bójka jest przestępstwem wg KK - tak samo jak niszczenie mienia, obraza funkcjonariusza państwowego a tym bardziej zagrażanie jego zdrowiu czy życiu. Moje rozwiązania? Po pierwsze - konieczność zapłacenia odszkodowania przez sprawców - jak nie mają kasy - to komornik. Po drugie - nieuchronność kary - dotkliwej kary -więzienie, dożywotni zakaz stadionowy wraz z koniecznością naprawienia szkód. No i może jakieś roboty publiczne, żeby zbudować autostrady na Euro. No i wzmocnienie policji (co niestety nie jest takie proste - podziwiam ich, że narażają swoje życie za 1300 zł) co pozwoli, że będą bardziej nieugięci w tłumieniu zamieszek. Może to ostudzi zapędy niektórych. Powiedz, wybrałbyś się na mecz z kilkuletnim synem bez strachu o niego? A jeśli nie, to jak zainteresować najmłodszych sportem? Nie piszę tu, że ma nie być opraw, że ludzie mają nie kibicować z całego serca - ale róbmy to w granicach prawa.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o przymykanie oka. Chodzi o to, że ten problem jest nie do zwalczenia. To tak jakby walczyć z katarem w zimie. Wydaje mi się, że jedyną rozsądną postawą jest akceptacja tego stanu rzeczy (podobnie jak z katarem, wiesz, że w którymś momencie będziesz go miał.)
OdpowiedzUsuńNa mecz z synem bym poszedł, ale na sektor rodzinny. Zwróć uwagę, że awantura miała miejsce na sektorze ultras, gdzie siedzą najbardziej fanatyczni kibice. Osoby siedzące po drugiej stronie stadionu były właściwie niezagrożone.