czwartek, 30 września 2010

Puchar Ligi Mistrzów UEFA w Warszawie, czyli pomysł na jesienny dzień

Jeżeli komuś się będzie nudziło, w nadchodzący weekend może przejść się na Plac Konstytucji w Warszawie i zobaczyć Puchar Ligi Mistrzów UEFA. Ponieważ krajowe drużyny w najbliższym ćwierćwieczu raczej go nie zdobędą może to być jedyna okazja do zrobienia sobie zdjęcia przy najważniejszym trofeum w europejskiej piłce klubowej.

fot. Hoboken Neighborhood News

Dodatkowo w piątek pojawi się sam Luis Figo, który jest ambasadorem imprezy. Wcześniej w Polsce puchar był we Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu.

Całe zamieszanie organizuje Uni Credit, które kusząc przepustkami VIP i strasząc długimi kolejkami chce wyciągnąć od kibiców dane, które wykorzysta do celów marketingowych. Cóż nie ma nic za darmo… .

środa, 29 września 2010

Niepokorni kibice Bayernu i FC Basel oraz obroniony karny, czyli ciemna strona Ligi Mistrzów, a także Fabiański o krok bliżej pierwszego składu Arsenalu

Wydarzenia jakie miały miejsce przed i po meczu FC Basel z Bayernem Monachium stanowią dowód na to, że wielkie imprezy piłkarskie nie są wolne od problemu chuligaństwa stadionowego. Zatrzymano w sumie 80 osób. Co ciekawe żadna z drużyn nie słynie z agresywnych kiboli. Ani liga niemiecka, ani tym bardziej szwajcarska nie ma problemów z awanturami w trakcie meczów ligowych. No przynajmniej ma mniejsze problemy niż Polska czy Turcja. A tu proszę, trzeba było nawet zatrzymywać pociąg Bayernu, gdyż jego fani zakłócali porządek. Może trzeba wreszcie przestać podawać zachodnie ligi jako przykład wzorowego kibicowania, gdyż jest to zwykłą hipokryzją?

chuligani FC Basel, fot. Keystone
Z pozytywnych informacji – Łukasz Fabiański rozegrał świetny mecz przeciwko Partizanowi Belgrad. Udało mu się obronić 1 z 2 rzutów karnych. Miejmy nadzieję, że ten występ pomoże mu wygryźć z bramki głównego konkurenta Hiszpana Manuela Almunię.

wtorek, 28 września 2010

PSV vs Groningen, czyli relacja z Eindhoven

Tym razem prezentuję relację z meczu, na którym nie byłem, i którego nie widziałem. Jej autorem (a także autorem zdjęć) jest czasowo mieszkający w Eindhoven kibic Barcelony – Paweł.

Mecz pomiędzy PSV Eindhoven a Groningen był jednym z dwóch spotkań na szczycie holenderskiej Eredivisie -  w tym samym czasie na stadionie w Twente miejscowa drużyna (4 miejsce w lidze, 12 pkt.) podejmowała Ajax (1 miejsce w lidze, 16 pkt.). PSV natomiast zajmowało 2, a rywal 3 miejsce w tabeli, obie drużyny miały taką samą liczbę punktów – 14. Nie dziwi więc fakt, że stadion w Eindhoven, mogący pomieścić 35 tyś. osób, był prawie pełny. Nieliczne, wolne miejsca zostały jedynie w najgorszych sektorach. Kibice gospodarzy liczyli na pewną wygraną swojej drużyny, gdyż rywal z północy nigdy nie wygrał tutaj meczu.


Tak jak można było się spodziewać, drużyna gospodarzy zagrała agresywnie i narzuciła swój styl gry. Skutkiem tego były bardzo groźne sytuacje pod bramką rywali już w pierwszych minutach meczu. Praktycznie cała pierwsza część spotkania została rozegrana pod dyktando PSV, które zamknęło rywala na własnej połowie. Nie dało to jednak pożądanego efektu w posatci gola. Na szczególną uwagę zasługują długie i celne podania, jakie wymieniali między sobą piłkarze PSV. Doping kibiców był wyraźny, chociaż nie wykorzystywali oni w pełni swego potencjału.

Druga połowa meczu miała trochę gorsze tempo choć PSV starało się stworzyć sytuacje do zdobycia bramki. Udało się w 63 minucie, Toivonen po indywidualnej akcji groźnie strzelił zza pola karnego i zdobył gola. Prowadzenie sprawiło, że kibice wyraźnie się ożyli i doping był dużo głośniejszy. Nie bez znaczenia był również fakt, iż na stadion dotarła wiadomość, że w drugim meczu na szczycie Twente prowadzi z odwiecznym rywalem, Ajxem 2:1. Drużyna niesiona sukcesem stworzyła jeszcze co najmniej trzy sytuacje bramkowe, z tego po jednym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Poirytowani piłkarze gości zaczęli grać ostrzej co zaowocowało trzema żółtymi kartkami. Ta taktyka w ostateczności się sprawdziła, gdyż piłkarze Groningen na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyli wyrównującą bramkę. Potwierdziło się również przysłowie o niewykorzystanych sytuacjach.


Piłkarzami, którzy najbardziej się wyróżniali byli: Toivonen, Lens i Affelay, natomiast piłkarzem Groningen, który zasługuje na największe uznanie jest bramkarz gości Luciano, bez którego zdobycie cennego punktu nie było by możliwe. Kibice gości w liczbie 60 osób dali o sobie znać jedynie po końcowym gwizdku dziękując piłkarzom za jeden punkt.


Na twarzach osób opuszczających stadion wyraźnie było widać rozczarowanie. Gdyby ich zespół wykorzystał więcej niż jedną z wielu okazji, PSV zajmowało by teraz pierwsze miejsce w tabeli. Niestety tak się nie stało. Pierwsze cztery drużyny z ligi holenderskiej zdobyły zgodnie po jednym punkcie, co oznaczało zachowanie status quo.

sobota, 25 września 2010

Od A do Z, czyli mecz Legia - Lech

A – jak atmosfera meczów Legia - Lech, jedyna w swoim rodzaju 

B – jak Bruno Mezenga, który strzelił decydującego gola dla Legii 

C – jak czerwona, taki kolor miała kartka, którą sędzia pokazał Maciejowi Rybusowi

D – jak dziesięciu, tylu piłkarzy Legii zostało na boisku w 2 połowie

E – jak Elbląg Olimpia, zgoda Legii tradycyjnie pozdrawiana podczas meczu 

F – jak Fabiano, legenda ruchu kibicowskiego z Juventus Turyn, który pojawił się na wczorajszym meczu
Fabiano z flagą Juventusu, fot. legialive
G – jak „siemano Guanatanomo”, taką sektorówkę w drugiej połowie zaprezentowali kibice Lecha

fot. legialive
H – jak horror, który piłkarze Legii zafundowali swoim kibicom wygrywając w ostatnich minutach

I – jak irytacja po straconym przez Legię golu

J – jak Juventus, którego kibice byli obecni na meczu Legii z Lechem

K – jak Kucharczyk, który wyrasta na nową gwiazdę Legii 

L – jak Lech Poznań, wczorajszy przeciwnik Legii

M – jak Mirosław Górecki, czyli sędzia wczorajszego spotkania

N – jak nadzieja, kibice Legii do końca wierzyli w zwycięstwo swojej drużyny, tym razem piłkarze ich nie zawiedli   

O – jak oprawa, której po stronie Legii nie było

P – jak pomnik Kazimierza Deyny, na który kibice zbierali pieniądze przed meczem

R – jak race, które pod koniec meczu odpalili kibice Lecha


fot. legialive
S – jak Staruch, który nie został wpuszczony na mecz przez KP Legia Warszawa

T – jak trybuny, z których trenerzy obu zespołów musieli oglądać mecz

U – jak uraz Dixona Choto, przez który obrońca Legii będzie pauzował nawet do końca sezonu
 
W – jak walka, którą piłkarze Legii prowadzili do końca

Y – jak Yeti, z którym jest jak z kibicami Polonii Warszawa, każdy o nim słyszał nikt nigdy nie widział  

Z – jak 3 zwycięstwo w tym sezonie

piątek, 24 września 2010

Stadionowi szpiedzy, czyli o nowym trendzie wśród kibiców

Ostatnio pojawił się wśród kibiców nowy trend polegający na wysyłaniu szpiegów na sektor gości, których zadanie polega na bacznym obserwowaniu do jakich samochodów po meczu wędrują flagi. Informacja jest przekazywana ekipie czekającej na trasie, która w odpowiednim momencie wpada „na gotowe”.

Jak z tym walczyć? Niewiadomo. Nigdy (przynajmniej w przypadku drużyn, których kibice jeżdżą w dużych liczbach) nie uda się doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy wszystkich znają. Ograniczanie grona wyjazdowiczów i sprowadzanie go tylko do osób zaufanych jest strzałem w stopę, bo chyba zależy nam na tym żeby młodsi kibice kontynuowali to co my robimy teraz? Wożenie flag w samochodach ekipy chuligańskiej jest jakimś rozwiązaniem, jednak w przypadku spontanicznie umówionego spotkania z chuliganami wrogiej drużyny staje się to dość ryzykowne. O pomyśle pod tytułem: „Nie bierzmy flag na wyjazdy” nawet nie wspominam, bo przynajmniej w przypadku Legii jest to nie do pomyślenia, aczkolwiek swego czasu Arka Gdynia (po licznych stratach na rzecz Lechii Gdańsk) wybrała takie rozwiązanie.
Jedno jest pewne, kibice będą musieli wzmóc czujność, a nowy trend z pewnością wpłynie na zasady jeżdżenia na wyjazdy w Polsce.

środa, 22 września 2010

„Tarasiewicz zawieszony”, czyli kolejna ofiara sezonu 2010/2011

Jak ładnie powiedzieć, że ktoś jest zwolniony z pracy? No na przykład: „Został zawieszony”. Taki los spotkał trenera zajmującego przedostatnie miejsce w tabeli Śląska Wrocław – Ryszarda Tarasiewicza.

fot. Jarosław Jakubczyk
„Skoro jest źle to po co czekać?” Tak myśli wielu prezesów polskich klubów i gdy gra nie jest dość dobra wymieniają szkoleniowca. Stało się to nawet pewną modą. Prawda jest taka, że z naszych, krajowych grajków nie zawsze daje się ulepić zgrany zespół. Polska liga wydaje się też być magnesem na przereklamowanych pseudo gwiazdorów z zagranicy. Nikomu naprawdę dobremu nie chce się w niej grać, bo na porządne pokazanie się w europejskich pucharach nie ma raczej szans.

Na koniec zawsze po głowach dostają trenerzy. A zawodnicy? Mają podpisane długie kontakty więc niczym się nie przejmują i doją kasę. Czyją? Kibiców, z biletów, pamiątek i cateringu.

wtorek, 21 września 2010

Dziś i jutro, czyli 1/16 Pucharu Polski

Dziś lub jutro fani polskiej piłki nożnej, będą musieli wziąć urlop w pracy, zerwać się ze szkoły lub studiów ponieważ 32 drużyny z całego kraju będą rywalizowały o Puchar Polski. Jest to chyba najciekawszy etap tych rozgrywek, gdyż do ekip z niższych lig dołączają drużyny z Ekstraklasy. Stwarza to świetną okazję do wyjazdu gdzieś, gdzie się dawno lub wręcz nigdy nie było.
Poniżej najciekawsze (moim zdaniem) mecze.

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa
Na pewno kibice będą się dobrze bawili na zgodowym pojedynku Pogoni z Legią. Nie ma mowy o żadnym sektorze gości, fani obu drużyn zasiądą obok siebie i będą kibicować raz jednym raz drugim. Trudno powiedzieć kto wygra na boisku, znajdująca się w dołku Legia czy też zajmująca środek tabeli, wciąż marząca o powrocie do Ekstraklasy Pogoń.

GKS Tychy – Lech Poznań
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że Tychy raczej odpadną po tym meczu. Jednak na trybunach może być naprawdę ciekawie, bo jedna i druga drużyna ma doskonałych kibiców, którzy wspierają swoich piłkarzy na każdym polu… .

ŁKS Łódź – Polonia Bytom
W tym przypadku zarówno kibice jak i piłkarze powinni podjąć interesującą rywalizację. ŁKS jest na 2 miejscu w I lidze, Polonia gra bez rewelacji tak więc zasada „ten z wyżej ligi wygrywa z tym z niższej” nie musi tu zadziałać.

KSZO Ostrowiec – Arka Gdynia
Kibice Arki najlepsze lata mają za sobą, fani KSZO to 2, a nawet 3 liga kibicowska. Jednak obie ekipy mają zgodę, więc połączenie dwóch, powiedzmy średniaków może sprawić, że na Sportowej (czyż to nie idealna nazwa ulicy przy, której powinien znajdować się stadion) będzie doskonały doping. Co do samego meczu, to hmmm … chyba jednak Arka.

 flaga Arki na meczu KSZO - Podbeskidzie, fot. kszo.info

niedziela, 19 września 2010

2 do 1, czyli mecz Zagłębie Lubin – Legia w liczbach

50 – mniej więcej tylu kibiców Zagłębia wybiegło na „powitanie” Legii

10zł – tyle w Lubinie kosztował „Zestaw kibica” (Coca Cola + kiełbaska z bułką)

250 – mniej więcej tylu kibiców Pogoni Szczecin wspierało Legię w Lubinie

2 – tyle razy piłkarze Legii trafiali w porzeczkę Zagłębia

120% – na tyle % kibice Legii wspierali swoją drużynę, prowadząc przez cały mecz głośny doping

0 – tyle razy kibice Legii śpiewali wulgarne piosenki skierowane przeciwko rywalom lub ich zgodom (Lech Poznań)

½ – przez taką część meczu dopingowało Zagłębie co było spowodowane protestem przeciwko zachowaniu ich piłkarzy

10217 – tylu kibiców obejrzało sobotni mecz

3 – tylu „napinaczy” (sfrustrowanych kibiców) Zagłębia skakało, chwytało się z krocze i wyzywało Legię (w końcu usunęła ich ochrona)

- 1 (czyli mniej niż 0) – taki poziom gry zaprezentowała Legia

1 mecz – mają piłkarze Legii na to aby przekonać do siebie kibiców, jeżeli z Lechem znowu stracą punkty będą musieli liczyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami…

stadion Zagłębia, przed meczem

piątek, 17 września 2010

I kto teraz jest faworytem?, czyli pierwsze mecze Ligi Europejskiej

Wczoraj czytałem, że to Juventus jest faworytem grupy A Ligi Europejskiej (tak twierdził Tevez, napastnik grającego w tej samej grupie Manchesteru City). Jak na faworyta to Juventus zagrał słabo, Lech natomiast (a konkretniej Artjoms Rudnevs) świetnie. Remis Starej Damy 3 do 3 z Kolejarzem zweryfikował układ sił i był jedną z największych niespodzianek inauguracji fazy grupowej.

Artjoms Rudnevs (2 od lewej), fot. Reuters

Zdziwiła mnie także porażka tryumfatora z zeszłego roku – Athletico Madryt z greckim Arisem, który jeszcze niedawno grał jak równy z równym przeciwko Jagielloni Białystok. Może trzeba to zwalić na ogólną niedyspozycję hiszpańskich drużyn tego dnia, bo zarówno Sevilla jak i Villarreal przegrały swoje mecze, odpowiednio z PSG i Dynamem Zagrzeb. Nie sądziłem również, że Borussia Dortmund będzie miała takie problemy z Karpatami Lwów, które w całej swojej historii 2 razy grały w rozgrywkach europejskich. Szalę zwycięstwa na korzyść Niemców w 90 minucie przechylił Gotze i skończyło się 3 do 4. Jeżeli chodzi o „mecz” pomiędzy kibicami to zdania są podzielone. Podobno na wynik miała wpływ interweniująca policja.


fot. Reuters

środa, 15 września 2010

Ruszyła Liga Mistrzów, czyli kilka pierwszych spostrzeżeń

Wczoraj rozegrano pierwsze spotkania Ligi Mistrzów i od razu okazało się, że ... miałem rację! Najciekawiej było w grupie A, gdzie w obu meczach (Twente - Inter, Werder -Tottenham) padły remisy 2 do 2. Kibice z pewnością nie mogli narzekać na brak emocji.
Zgodnie z moimi przewidywaniami wygrały Lyon, Valencia i Barcelona, która strzeliła rywalowi aż 5 bramek. Ofiarami były odpowiednio Schalke, Bursaspor i Panathinaikos. Nie zaskoczyły mnie również zwycięstwa FC Kopenhaga i Benficy. Jedyną niespodziankę mieliśmy w meczu Manchester United vs Glasgow Ranger podczas, którego kibice nie zobaczyli bramek.

Jeżeli chodzi o kibiców to należy docenić Schalke – 3700 kibicówna wyjeździe (we wtorek). Oprawy prezentowała większość gospodarzy, jednak zdecydowany plus dla Benficy za odpalenie pirotechniki.

wtorek, 14 września 2010

„Nigdy nie miałem takich problemów z zespołem”, czyli czy Maciej Skorża powinien być trenerem Legii?

„Nigdy nie miałem takich problemów z zespołem” – powiedział Maciej Skorża po przegranym meczu z Ruchem. Problemy faktycznie są, bo pomimo grubej kasy wydanej na transfery Legia po 5 meczach jest na 10 miejscu w tabeli. Wyprzedzą ją m.in. beniaminek Górnik Zabrze. Bilans Wojskowych to 2 wygrane i 3 porażki, 3 strzelone i 7 straconych goli.

Już przed sezonem spotkałem się z opinią, że Skorża nie jest odpowiednim kandydatem na stanowisko trenera Legii. „Mnie on nie przekonuje”, „Niczym nie zachwyca”, „Wisła pod jego wodzą 2 razy dała ciała w eliminacjach Ligi Mistrzów”. Tego typu wypowiedzi pojawiały się z różnych stron, jednak ja broniłem Pana Maćka powołując się na jego doświadczenie zdobyte podczas pracy z reprezentacją, Amicą, Dyskobolią i Wisłą. Teraz zaczynam sądzić, że bardzo się myliłem. Drużyna gra fatalnie i o ile nie jestem zwolennikiem, modnego w Polsce, trendu polegającego na zwalnianiu trenerów, gdy tylko „powinie im się noga” to (jako kibic Legii) powoli tracę cierpliwość. Wczoraj słyszałem plotkę, że Skorża może w rundzie jesiennej przegrać 5 razy, potem: „Do widzenia”. Jeżeli to prawda, to obawiam się, że już niedługo go pożegnamy.

Obecny trener, fot. W. Sierakowski
Przyszły trener? ,fot. AFP





 






 








Załóżmy, że taki scenariusz się sprawdzi. Kto wtedy powinien zostać nowym szkoleniowcem Legii? Może niedawno zwolniony z Polonii Jose Bakero (dla porównania, jemu w 5 meczach udało się zdobyć 10 punktów, a jego klub zajmuje 3 miejsce)? Słyszałem, że bardzo podoba mu się w Polsce, więc mógłby się skusić. Jedno jest pewne, ewentualną decyzję trzeba podjąć szybko, bo niedługo przyjdzie zima i wtedy Hiszpan zapewne „odleci” do cieplejszego kraju.

poniedziałek, 13 września 2010

„Wpuśćcie kibiców”, czyli uśmiechnij się, jesteś w Chorzowie

Mecze pomiędzy 14-krotnym mistrzem Polski a Legią zawsze wywołują silne emocje i przyciągają na stadiony rzesze kibiców. Jednak sobotni mecz wydaje się nie potwierdzać tej reguły.

Kibiców Legii i zaprzyjaźnionego z nią Zagłębia Sosnowiec było około tysiąca, sektor gości wypełnił się po brzegi, natomiast miejscowi „dali ciała” i w to pochmurne, niedzielne popołudnie nie byli w stanie zapełnić swojego stadionu. Niby zrobili jakąś tam oprawę, ale ciężko się nią zachwycać.

kiepskie zdjęcie kiepskiej oprawy Ruchu
Ich doping również był marny i warszawiacy łatwo mogliby ich przekrzyczeć. Mogliby, gdyby nie fakt, że przez całą pierwszą i początek drugiej połowy nie prowadzili dopingu, ponieważ wyjątkowo opieszała ochrona bardzo wolno wpuszczała kibiców. Dwie bramki nie były w stanie obsłużyć takiego tłumu. Niestety nikomu nie przyszło do głowy, aby zwiększyć ich przepustowość. Zamiast tego każdemu robiono zdjęcie.

Obsługa klienta (w tym przypadku kibica) zdecydowanie nieeuropejska, Pani z aparatem nie mówiła nawet: „Proszę o uśmiech”.

P.S. Co do gry kopaczy Legii to napiszę tyle - "bez komentarza". Miejmy nadzieję, że pomeczowa reprymenda udzielona im przez kibciców zaoowocuje lepszą grą w kolejnych meczach.

sobota, 11 września 2010

Derby Londynu, czyli West Ham Utd. gra z Chelsea

O jakim meczu można powiedzieć, że będzie ciekawy? Na pewno o takim, gdzie drużyny prezentują w miarę wyrównany poziom, mają w składach świetnych zawodników i grają o jakąś stawkę. Mecz West Ham’u United z Chelsea z pewnością taki nie będzie. Po pierwsze, tylko w Chelsea grają światowej klasy piłkarze. Po drugie, po 3 meczach „Młoty” mają 0 punktów, natomiast ich dzisiejsi przeciwnicy 9, różnica jakości widoczna jest gołym okiem. Po trzecie, jest to tylko mecz ligowy, do tego sam początek sezonu więc trudno powiedzieć, że coś tak naprawdę od niego zależy. Z drugiej strony są to derby, które na całym świecie rządzą się swoimi prawami i wcale nie jest powiedziane, że słabszy musi przegrać.

fot. Daily Mail
Nie spodziewałbym się emocji na boisku jednak na trybunach (i ogólnie w Londynie) z pewnością będzie gorąco. Obie drużyny mają doskonałych, a także (powiedzmy wprost) niepokornych kibiców. Zorganizowane ekipy chuliganów, ICF (West Ham) i Headhunters (Chelsea) mają lata świetności za sobą, ale i tak są znakiem rozpoznawczym swoich klubów.

piątek, 10 września 2010

Strajk włoski, czyli co będzie z 5 kolejką Serie A?

Strajki we Włoszech nie są czymś specjalnie niezwykłym. Lekarze, pielęgniarki, kierowcy autobusów, pracownicy linii lotniczych strajkują, kibice protestują. Można powiedzieć, że to tak jak w Polsce. Otóż nie do końca. Włosi poszli dalej, u nich był już strajk dziennikarzy sportowych podczas tegorocznego Tour de France, teraz mamy strajk piłkarzy Serie A zrzeszonych w Stowarzyszeniu Włoskich Piłkarzy.

protest kibiców we Włoszech, fot. A. Pellaschiar (AP)
Chodzi o zapis w umowie między nimi (piłkarzami) a ligą, wedle którego można zwolnić faceta, z którego nie jest się zadowolonym nawet rok przed wygaśnięciem kontraktu. To oczywiście podobać się nie może, bo przecież każdy (nawet piłkarz) marzy o ciepłej posadce. Stąd zaplanowany na 5 kolejkę (ostatni weekend września) strajk.

Ja osobiście czekam na takie rozwiązanie w polskiej lidze. Utrzymywanie za pieniądze z biletów, które kupują kibice kilku sprytnie zareklamowanych przez managerów, „profesjonalnych piłkarzy” jest nie do przyjęcia. Możliwe, że gwiazdy Ekstraklasy również zorganizowałyby protest, ale biorąc pod uwagę specyfikę naszej ligi nigdy nie uwolnili by się od szyderstw ze strony kibiców.

czwartek, 9 września 2010

Kibicowanie jako uniwersalny język, czyli wystawa w Krakowie i Football Supporters Europe

W galerii 2Twarze na Kazimierzu w Krakowie od 11 do 20 września będzie można zobaczyć wystawę zdjęć kibiców w różnych, często nietypowych sytuacjach. Obrazy pochodzą z 5 kontynentów, ich autorami są zarówno profesjonaliści jak i amatorzy.

Otwarcie wystawy jutro o 19:00. Gośćmi specjalnymi będą koordynatorka Football Supporters Europe Daniela Wurbs z Hamburga oraz kilku autorów fotografii.



zdjęcia ze strony galerii 2Światy


Football Supporters Europe? Zaciekawiło mnie co to za organizacja, gdyż wcześniej o niej nie słyszałem, a jestem w końcu kibicem. Pomyślałem, że warto napisać o niej parę słów. W ich statucie/zbiorze zasad czytamy, że są przeciwko rasizmowi i innym formom dyskryminacji, agresywnym zachowaniom, a także, że chcą rozwijać grupy kibicowskie będące głęboko zakorzenione w tradycji piłki kopanej na trawie (wolne tłumaczenie grassroot football supporters). Prowadzą działania mające na celu pomoc kibicom będącym na wyjeździe. Fans Embasies mają być źródłem rzetelnej informacji. I fajnie, ale mi trochę brakuje konkretów. Jacy kibice to założyli i kto tam działa? Jakie grupy kibicowskie, z jakich klubów z nimi sympatyzują? Umówmy się świat kibiców jest już w jakiś sposób zorganizowany, nie wyobrażam sobie współpracy z pominięciem stowarzyszeń kibiców. Jak w praktyce działa Football Supporters Europe? Dowiemy się już niedługo, bo najprawdopodobniej członkowie tej organizacji pojawią się w Polsce na Euro 2012.

wtorek, 7 września 2010

Kłopoty młodzieżówek oraz mecz z Australią, czyli co z tą kadrą?

Właśnie teraz reprezentacja Polski gra 12 mecz towarzyski. Tym razem przeciwnikiem jest uczestnik ostatnich Mistrzostw Świata – Australia. W RPA piłkarze z „krainy kangurów” przegrali z Niemcami, zremisowali z Ghaną i wygrali z Serbią. Obawiam się, że Polacy byliby w stanie powtórzyć tylko pierwszy z wyników, bo z Serbami niedawno (w czerwcu) zremisowaliśmy, a Ghana (w tym momencie lepsza od Kamerunu, który wpakował nam 3 gole nie tracąc żadnego) raczej by nas pokonała.

Jeszcze półtora roku temu napisałbym, że z Australią na pewno wygramy, pytanie tylko iloma bramkami. Dziś byłoby to odważne, a nawet szalone stwierdzenie. Oczywiście na dzisiejszy mecz trzeba patrzeć w szerszej perspektywie. Po remisie z Ukrainą wielu kibiców zobaczyło światełko w tunelu (mówiąc wprost nasi kopacze wreszcie coś, komuś strzelili). Jednak kłopoty młodzieżówek, z których Smuda mógłby brać zawodników sprawiają, że trudno być optymistą, bo przecież Australia to tylko „towarzyski”, a żeby pokazać coś (cokolwiek) na Euro 2012 trzeba patrzeć w przyszłość.

Kangur znokautuje Orła?, fot. AFP
Poniżej ostatnie, martwiące wyniki „juniorów” (juniorów piszę w cudzysłowiu, bo jakoś głupio mi tak nazywać 23 – latków):

U-19 - Norwegia 1:2


U-20 - Uzbekistan1:1


U-21 - Finlandia 0:2 (eliminacje MME)


U-23 - Iran 0:2

poniedziałek, 6 września 2010

Nieproszeni goście, czyli wyjazd Zagłębia do Torunia

Mimo zakazu (a konkretniej braku zgody ze strony władz Elany na przyjęcie kibiców gości) fanatycy z Sosnowca, wspierani przez BKS Bielsko Białą i Legię, postanowili wybrać się do Torunia.

Bilans tego wyjazdu to ok. 20 "zawiniętych" osób. Większość z nich usłyszy zarzuty o zniszczenie mienia (podobno ktoś wyrzucił przez okno świetlówkę), opóźnienie pociągu (zaciąganie hamulca ręcznego), obrazę / atak na funkcjonariusza na służbie (trudno mi powiedzieć za co aresztowano chłopaka na dworcu w Toruniu). Generalnie sytuacja (za sprawą wielce przejętych swoją rolą funkcjonariuszy) przez cały czas była napięta. Do największego spięcia doszło w drodze powrotnej, gdy w wyrazie solidarności z aresztowanymi kolegami i koleżankami kibice nie chcieli wyruszyć w dalszą podróż i wciąż "zrywali hama". Policja była nieugięta, interweniowały oddziały AT, które siłą wyciągały ludzi z pociągu. Awantura wisiała w powietrzu, jednak jakimś cudem udało się jej uniknąć i ok. godziny 21 cała banda dotarła do Warszawy.

Status nieproszonego gościa jest specyficzny i nikogo dziwić nie może, że kibice nie weszli na stadion Elany. Jednak decyzje podjęte przez służby porządkowe nie zawsze były trafione. O ileż lepiej było odpuścić 1 "ręczny" i świetlówkę (ewentualnie wyegzekwować od organizatorów wyjazdu kary finansowe), niż później przez godzinę użerać się z całym pociągiem kibiców. Spektakularne aresztowania doprowadziły do nerwówki i dużego opóźnienia przez co "zwykli" pasażerowie w dużej mierze opuścili skład. Ktoś zaraz powie, że kibicom nie można odpuszczać, ani pobłażać, bo jeszcze bardziej się rozochocą. Jednak w takiej sytuacji zasada "mniejszego zła" oraz interesy osób postronnych, które były wyraźnie wystraszone metodami działania policji również powinny być wzięte pod uwagę.

sobota, 4 września 2010

Białoruś lepsza od Francji, czyli do czego to doszło

Ok. Ja rozumiem Norwegia (mecz towarzyski), Meksyk, nawet RPA (szczególnie gdy jest gospodarzem turnieju), ale BIAŁORUŚ !!!!????? Nie to, że mam coś przeciwko naszym wschodnim sąsiadom, ale bez przesady.

Ktoś powie, że na przebieg meczu miały wpływ 2 kontuzje u Francuzów. Ja powiem, co z tego. Nie zmienia to faktu, że jestem w ciężkim szoku. I nie zmienia to faktu, że Laurent Blanc coś z tą reprezentacją musi zrobić.
Z pewnością niełatwo jest poprawić zepsutą atmosferę z RPA, ale ten kraj wydał tyle piłkarskich talentów, że aż nie chce się wierzyć, że nie ma komu strzelać goli. A Bośni i Hercegowinie oraz Rumunii gole strzelać trzeba, bo inaczej to ich napastnicy strzelą coś tobie. Do tego towarzyskie mecze z Anglią i Brazylią. O rany, Panie Blanc szczerze współczuję.

Laurent Blanc, fot. AP

czwartek, 2 września 2010

Zdrada na wyjeździe, czyli nietypowe badanie wśród kibiców

Brytyjski serwis randkowy Illicit Encounters.com przedstawił wyniki badania, którego celem było sprawdzenie, która drużyna z Premier League ma najczęściej zdradzających kibiców. Nie chodzi tutaj o barwy klubowe, ale o małżonków, dziewczyny, chłopaków itd. Przyczyną zdrady okazały się być … wyjazdy.

Na pierwszym miejscu znaleźli się fani Manchesteru United, zaraz za nimi kibice Liverpool’u. Generalnie „w czubie” były najbardziej utytułowane kluby, co oznacza dużą ilość wyjazdów zagranicznych. Trochę trudno mi sobie wyobrazić zdradę żony na wyjeździe ligowym czy pucharu krajowego, gdzie na każdym kroku kibicom towarzyszy policja i monitoring. Cóż, żony polskich kibiców mogą spać spokojnie. Nasze drużyny tak rzadko grają za granicą, że ryzyko zdrady jest znikome. A jak już nawet któraś z nich przejdzie do fazy, w której nie ma przeciwników z Kazachstanu czy Azerbejdżanu to i tak dostaje łomot od jakiegoś europejskiego średniaka. Po czymś takim ochota na sex przechodzi od razu.

środa, 1 września 2010

„Nie dla Wuwuzeli”, czyli o kulturze i (wybiórczej) tradycji europejskiego futbolu

UEFA powiedziała „nie” wuwuzelom, czyli niezwykle wkurzającym plastikowym trąbkom, które stały się symbolem Mistrzostw Świata w RPA. 

fot. AFP
Jak władze Unii Europejskich Federacji Piłkarskich argumentują swoją decyzję? Na portalu Sport.pl możemy przeczytać, że:

UEFA oficjalnie zakazała używania wuwuzeli w europejskich pucharach, tłumacząc to tym, że zagłuszają one doping kibiców i odciągają ich uwagę od prawdziwych emocji towarzyszących spotkaniom.”

Ponadto trąbki przegrywają z „kulturą i tradycją europejskiego futbolu, według której atmosfera na meczach została by znacznie zmieniona przez dźwięk wuwuzeli" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.”

Brawo! Cieszę się, że podjęto taką decyzję. Umówmy się, że to trąbienie nie miało nic wspólnego z kibicowaniem. Trudno było stwierdzić czy stadion się cieszy czy martwi. Moim zdaniem kibice powinni reagować w jakiś sposób na to co dzieje się na boisku, właśnie taka jest ich rola.

Teraz przydałaby się legalizacja pirotechniki. Czyż charakterystyczne czerwone race nie stanowią „kultury i tradycji europejskiego futbolu”? Niestety, informacje o karach nakładanych przez UEFA na kluby, których kibice odpalali „piro” podczas rozgrywek europejskich (nie wspominam już o karach nakładanych przez komisje poszczególnych lig, które zasłaniają się przepisami UEFA) nie napawają optymizmem. Ach ta nasza wybiórcza tradycja… .