W tej sytuacji klub może zrobić dwie rzeczy. Iść dalej drogą „dobrej woli” i udać, że nic się nie stało (w końcu to tylko sparing, więc komisja ligi nie nałoży kar). Albo, zachować sobie zdjęcia i filmy z osobami odpalającymi race i wykorzystać w odpowiednim dla siebie momencie, np. gdy „piro” będzie odpalone podczas ważnego meczu ligowego.
Co się wtedy stanie? Pewnie znowu pojawi się lament, że KP gnębi kibiców. Problem w tym, że tym razem sami się podkładamy. W końcu z doświadczenia wiemy, że gdy „coś pójdzie nie tak” mało kto jest dla nas wyrozumiały… .
fot. legialive |
P.S.
Oczywiście wolałbym, żeby maskowanie się przy odpalaniu środków pirotechnicznych nie było potrzebne. Jednak realia mamy takie, że race oraz inne atrakcje są nielegalne i musimy umieć funkcjonować w takich warunkach.
A poniżej ktoś kto chociaż czasem doceni ciężką dolę kibica...
Prawo można podzielić na dwa rodzaje - prawo socjalistyczne, kiedy to państwu ma być dobrze, a społeczeństwo ma być w ryzach i prawo liberalne - kiedy to nie można robić szkody bliźniemu a generalnie wszystko inne jest dozwolone. Zakaz używania rac i świec dymnych zaliczyłbym jednak do prawa liberalnego - po pierwsze - niebezpieczeństwo dla innych kibiców przy odpalaniu pirotechniki; po drugie dym zasnuwający boisko przeszkadzający zarówno w grze jak i w jej oglądaniu. Po trzecie, zdarza się, że race później lądują na boisku. A kibicowanie ma polegać na wspieraniu piłkarzy a nie przeszkadzaniu im i innym kibicom. A jeśli coś jest zabronione to tego nie należy robić i tyle.
OdpowiedzUsuńArgument, że race mogą komuś zrobić krzywdę jest często przywoływany przez przeciwników pirotechniki. Jednak prawda jest taka, że przypadkó poparzenia jest bardzo mało. Również sytuacje gdy "piro" leci w kibiców wrogiej drużyny są nieliczne w stosunko do tych, gdy stanowi ono część oprawy meczowej. Co do dymu, to tu się zgodzę przeszkadza on piłkarzom w grze, ale tak naprawdę co z tego... . W końcu piłka nożna jest dla kibiców i jezeli oni spowodują przerwę w grze ponieważ robią własne "show" to chyba nie ma w tym nic złego.
OdpowiedzUsuń