sobota, 17 marca 2012

Derby Warszawy 2012, czyli każdy znalazł coś dla siebie

Mimo słabego wyniku derby uważam za udane. Myślę, że każdy znalazł coś dla siebie:

Fani pirotechniki oraz opraw - zdjęcie poniżej


Napinacze mogli w drugiej połowie podziwiać płonące szaliki KSP.


Amatorzy atrakcji poza sportowych pobiegali sobie trochę przed meczem w okolicach Agrykoli. 

Melanżownicy z pewnością chwalili późną godzinę rozegrania meczu co oznaczało dłuższą libację w Źródełku. Podczas imprezki spalono kilka szali rywala oraz kilkukrotnie odpalano pirotechnikę. Tradycyjnie już raz po raz wybuchały petardy.

A zwykli kibice? Momentami doping był naprawdę dobry. Myślę, że każdemu udzialała się atmosfera prawie pełnego stadionu. Nawet na "miejscach siedzących" na trybunie Deyny ludzie wstawali i energicznie gestykulowali włączali się także do "zajmowania się nie swoją drużyną".

Najgorzej (jak to zwykle bywa w przypadku meczów polskiej ligi) wyszli faniu futbolu. Miłośnicy pięknych bramek, parad bramkarzy czy celnych podań nie zaliczą wczorajszego wieczoru do udanych. Z tego co widziałem mecz był raczej marną kopaniną. Z drugiej strony chyba każdy kto wciąż chodzi na stadiony w naszym kraju przywykł do takiego widoku i zalicza się również do jakiejś innej kategorii z tych wymienionych powyżej. 

Specjalne podziękowania dla B.N. za podesłanie zdjęć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz