poniedziałek, 28 marca 2011

„Nie udzielamy wywiadów, żadnej gazecie”, czyli piłkarze reprezentacji Polski bojkotują media

Piłkarze reprezentacji powiedzieli „NIE” obrzucaniu ich błotem przez niektóre media. Po tym jak w jednym z brukowców pojawił się artykuł opisujący zakrapianą imprezę, która miała mieć miejsce przed meczem z Litwą dziennikarze są odsyłani do oficjalnego oświadczenia, którego treść można znaleźć tutaj.
Kamil Grosicki udziela wywiadu, fot. zawszepolska.eu

Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony Lewandowski i spółka grają delikatnie mówiąc słabo i takie oświadczenie jest bardzo wygodną wymówką od kłopotliwych tłumaczeń. Z drugiej, doskonale rozumiem jak to jest być obiektem ataków mediów w końcu jestem kibicem, a co gorsza (o zgrozo) owianej złą sławą Legii Warszawa.

Piłkarze są w uprzywilejowanej pozycji, bo każdy chce znać ich opinię. Kibice mają gorzej, bo zazwyczaj nikogo nie interesuje ich zdanie. Tak więc zapewne nikt nawet nie zwróciłby uwagi na fakt, że np. fani reprezentacji Polski odmawiają jakichkolwiek wypowiedzi w mediach.

Warto jednak wiedzieć, że nie wszyscy się poddali. Zainteresowanych odsyłam do tego linka.

sobota, 26 marca 2011

Akcja i reakcja, czyli awantura na własne życzenie

I stało się, zgodnie z przewidywaniami mediów doszło do awantury przy okazji meczu towarzyskiego Polska – Litwa. Polscy kibice bili się nie tylko z policją, ale również między sobą. Nie wiem o co poszło, ale solidarność i zawieszenie broni podczas meczów reprezentacji jest w interesie nas wszystkich. Powinniśmy się jednoczyć zamiast walczyć między sobą. Szkoda, że wczoraj niektórym puściły nerwy.

fot. lrytas.lt
Trudno oprzeć się wrażeniu, że media niepotrzebnie podsyciły atmosferę. Litewscy policjanci czekali na hordy chuliganów i jak wynika ze zdjęć i filmów zamieszczonych w Internecie obili co się da aby uprzykrzyć życie fanom biało – czerwonych. Kontrole i zatrzymania na trasie, legitymowanie grup kibiców na mieście umówmy się, że dla nikogo nie byłoby to przyjemne. Niektórzy nie wytrzymywali napięcia i gdy widzieli jak ich koledzy leżą na ziemi skuci kajdankami przystępowali do akcji czego efektem było to, że w niedługim czasie sami lądowali na glebie.

fot. lrytas.lt



Ja również muszę uderzyć się w pierś, bo nie da się ukryć, że mam w to wszystko swój mały wkład. W końcu ja także napisałem o możliwych awanturach. Co gorsza można powiedzieć, że wykrakałem porażkę Polaków, bo przecież nie mogła ona wynikać z braku umiejętności piłkarzy. Każdemu się zdarza zmarnować 100 % okazję lub zostawić dziurę w środku obrony. Naszym „orłom” (piszę to słowo w cudzysłowie ze względu na niskie ostatnio loty) zdarza się to po prostu częściej niż innym. 

Więcej zdjęć można znaleźć na stronie http://www.lrytas.lt.

czwartek, 24 marca 2011

Hooligans – Storm over Europe, czyli komputerowi chuligani

Gra "strategiczna", w której kierujesz grupą piłkarskich pseudokibiców. Jeździsz na wszystkie mecze swojej ulubionej drużyny i za każdym razem tak się jakoś składa, że spotykasz na swojej drodze niezbyt przyjaźnie nastawionych kibiców drużyny przeciwnej. Musisz również uważać na lokalną policję, która nie będzie tolerować zakłócania porządku.

Tak brzmi, zamieszczona na stronie wydawnictwa IDG, recenzja gry komputerowej o chuliganach piłkarskich. Muszę przyznać, że nigdy w nią nie grałem, ale sądząc po fragmentach zmontowanych w krótki filmik jest ona dość mocno oderwana od rzeczywistości. Przykładowo po stoczonych walkach na chodnikach i murawach boisk zostają stosy trupów (?). Gdyby tak to wyglądało chuligani stanowiliby już dawno wymarły gatunek. Grafika też nie zachwyca.

fot. Wikipedia.org 

Ciekawy, a wręcz zaskakujący jest pomysł zrobienia takiej gry. Rozumiem jednak, że przemoc przyciąga młodzież przed komputery, a przecież o to chodzi producentom. Tak więc z jednej strony być może to dobrze, że niektórzy odreagują sobie bijąc się w „Hooligans” i nie będą ganiać nikogo za inny szalik. Z drugiej strony siedząc przed komputerem nabawią problemów z kręgosłupem i wielkim bebechem. I bądź tu mądry.

środa, 23 marca 2011

Pamiętają Wilno, czyli polscy kibice na Litwie

W najbliższy piątek Polska zagra towarzyski mecz z Litwą. Policja jest w pełnej gotowości. Oprócz policjantów z Litwy porządku będą pilnowali polscy funkcjonariusze. Na jednym z popularnych portali sportowych czytamy:
 

Kibice z Polski mają być rewidowani przy wjeździe do Kowna. Będą obserwowani w mieście, a na stadionie zajmą oddzielny sektor, na którym jest 2 600 miejsc.
 

Te nadzwyczajne środki ostrożności mają zapewne związek z wydarzeniami jakie miały miejsce podczas meczu Pucharu Intertoto pomiędzy Vetrą Wilno a Legią Warszawa. Wtedy to kompletnie nie przygotowana policja musiała stawić czoła sporej grupie biegających po murawie kibiców. Zachłanni działacze Vetry sprzedawali bilety komu popadnie, a sam stadion nie miał żadnego zabezpieczenia. Co więcej, wiele jego elementów stanowiło świetną broń w walce z mundurowymi. Już przed meczem niektóre osoby zabierały piłki rozgrzewającym się graczom i same strzelały na bramkę. Samowolka pełną gębą. Zapewne tym razem można się spodziewać przesady w drugą stronę. Nie zdziwi mnie nadmierna kontrola oraz ogólny terror ze strony policji i ochrony.
 

fot. turi.fotoblog.pl

Jeżeli chodzi o sam mecz to na pytanie „Jaki może być wynik?” odpowiem „Każdy”. Polska reprezentacja wciąż nie ma stabilnej formy, a szaleńczy entuzjazm związany z wygraną z Norwegią proponuję zachować na faktyczne sukcesy np. wyjście z grupy podczas Euro 2012. Przypominam, że niedawno cieszyliśmy się z przegranej 2 do 1 z Australią… .

niedziela, 20 marca 2011

Liderzy dostają po dupie, czyli nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej

Jeżeli ktoś myślał, że porażka na własnym stadionie ze Śląskiem to dno, to znaczy, że nie zna znaczenia słowa „dno”. Piłkarze Legii odkryli je dziś na nowo. Przegrali 2 raz w tym sezonie z GKSem Bełchatów. Kapitan, Vrdoljak nie wykorzystał karnego na początku meczu co mogło mieć jakiś wpływ na jego los.

Marnym pocieszaniem może być to, że druga w tabeli  Jagiellonia przegrała. Wisła też nie wykorzystała szansy i zremisowała ze słabą Polonią Bytom.

Układ zatem się nie zmienił i Legia wciąż ma szansę na mistrza. Tak samo jak Wisła, Jaga, Lechia oraz goniący Lech, Śląsk i Bełchatów. Taka "spłaszczona tabela" może i jest interesująca, ale z perspektywy kibica nie chciałbym już musieć słuchać o tak fatalnej grze piłkarzy, którzy reprezentują moje miasto.

jakby piłkarze Legii grali lepiej, to nie musieliby tlumaczyć się kibicom, fot. legialive
 

piątek, 18 marca 2011

Real - Lyon i Legia – Ruch, czyli historia dwóch meczów

Oba mecze różni bardzo wiele. Pierwszy oglądałem w telewizji, na 20 ostatnich minutach drugiego byłem na stadionie. Pierwszy był meczem o Puchar Ligi Mistrzów, drugi o Puchar Polski. W pierwszym grali Ronaldo, Benzema i Xabi Alonso, w drugim Vdorljak, Radovic i Kucharczyk. Inny poziom, inna stawka i inne umiejętności. Jednak najważniejszą różnicą między tymi spotkaniami była jakość kibiców.

Tych z pierwszego meczu trener i piłkarze Realu musieli zachęcać aby ich łaskawie wsparli. Tych z drugiego meczu było mniej niż zwykle, ale zaprezentowali lepszy doping niż na niedawnych derbach Warszawy. Nikt ich nie zmuszał. Nikt nie namawiał. 

kibice Realu Madryt, fot. dailymail.co.uk

Tym razem piłkarze nagrodzili trudy kibiców Legii dwoma golami i wygranym meczem. Real pokonał rywala, 3 do 0. Zatem wyniki też były różne. Czy były jakieś podobieństwa? Tak, w obu przypadkach kibice gości byli raczej niesłyszalni.

poniedziałek, 14 marca 2011

WDŚ, czyli Wielkie Derby Śląska 2011

Już w piątek rozegrane zostanie najważniejsze spotkanie piłkarskie na Górnym Śląsku. Zmierzą się dwa legendarne kluby Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Fajne jest to, że poza sukcesami sportowymi (które notabene nie są zbyt aktualne) obie ekipy mogą się poszczycić bardzo dobrymi kibicami.

fot. mmsilesia.pl

Ruch i Górnik to zdecydowanie najaktywniejsze ekipy na Śląsku. Oczywiście zauważam działalność fanów Polonii Bytom czy Piasta Gliwice ale trudno ją porównać z tym co robi Torcida czy Psycho Fans. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko ultrasów GKSu Katowice, którzy mimo długiej absencji w Ekstraklasie swoimi oprawami zawstydzają nie jedną ekipę z najwyższej klasy rozgrywkowej . Problem ten sam się jednak rozwiązał od kiedy GieKSa zawarła sztamę z Górnikiem. 

Na meczu z pewnością nie zabraknie pirotechniki, opraw i głośnego dopingu. Możliwe, że będziemy również świadkami atrakcji poza sportowych tak jak w roku 2009.

kibice Ruchu, fot. 442.blox.pl

Przy okazji tego meczu na stronie slask.naszemiasto.pl pojawił się konkurs na najlepszy filmik promujący WDŚ. Poniżej kilka z propozycji.







Na koniec coś z przymrużeniem oka...

niedziela, 13 marca 2011

Siatkówka, czyli kibice piłkarscy na meczach innych dyscyplin sportowych III

Ostatnia część z cyklu Kibice piłkarscy na meczach innych dyscyplin sportowych. Tak jak pisałem na koniec kilka ujęć z siatkówki. Nie będę ukrywał, że znalezienie fajnych zdjęć z meczów tej dyscypliny było zdecydowanie najtrudniejsze. Okazało się, że również osoby kibicujące klubom, które nie mają sekcji piłkarskiej przejmują od fanów futbolu zwyczaj odpalania rac czy prezentowania sektorówek.


fot. rumskitps.blogspot.com

Nie powinno to zresztą dziwić biorąc pod uwagę, że nawet na Małyszu pojawia się piro. Muszę się przyznać, że przez chwilę rozważałem czy nie zrobić czwartej części pod tytułem „Skoki narciarskie”. Ostatecznie uznałem, że byłby to straszny przypał, bo w końcu fanatycy piłkarscy są stawiani w opozycji do „wąsatych ojców z Małysza”.

Oczywiście dyscyplin sportowych na meczach, których pojawiają się elementy ultras jest więcej. Doskonały przykład stanowi żużel. Oprawy Falubaza czy Apatora są naprawdę imponujące, jednak trudno stwierdzić czy organizują je osoby związane ze środowiskiem piłkarskim. Kluby z miast, w których króluje żużel nie mają zazwyczaj zbyt aktywnych kibiców. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że kibicowska scena żużlowa rozwija się niezależnie od sceny piłkarskiej.

kibice Anorthosisu Famangusta, fot. ultras-tifo.net

fot. ultras - tifo.net


kibice Legii na wyjazdowym meczu z Pekpolem Ostrołęka ,fot. kibice.net

sobota, 12 marca 2011

Przegrana mimo wsparcia Żylety, czyli o kibicowskiej solidarności

Kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć wczorajszy mecz przy Łazienkowskiej nie mogli narzekać na brak emocji. 3 ładne bramki, przestrzelony karny, kilka nie wykorzystanych sytuacji. W efekcie Legia traci na rzecz Śląska Wrocław cenne w walce o mistrzostwo punkty.

Do końca nie było wiadomo jak to będzie z karą z przerwanie meczu z Polonią. Mówiło się, że Żyleta będzie zamknięta jednak w ostatniej chwili okazało się, że kara zostanie zawieszona. Ta informacja wywołała skrajne emocje. Jedni cieszyli się z tego faktu i mówili o sukcesie zorganizowanych grup kibicowskich. Inni narzekali na niesprawiedliwość i  zarzucali PZPNowi brak konsekwencji. Pojawili się i tacy, którzy snuli teorie spiskowe o układzie ITI - PZPN. Oto niektóre z komentarzy:

syf
„normalnie skandal widac ze w warWSIAwie wszystko można”

legia, pzpn, komisja ligi i iti - to samo ścierwo
ŻENADA!!!!

to jakiś skandal... legia to legia tamto legia jest nietykalna.. a może zmienić nazwę PZPN na PZPLW - Polski związek piłki legia warszawa... inne kluby są surowo karane ale legi nie wolno! bo co? bo canal + transmituje?

Muszę powiedzieć, że bardzo martwią mnie takie komentarze. Nie tylko jako kibica Legii. Do panującej w Internecie napinki zdążyłem się już przyzwyczaić. Smuci mnie brak solidarności, która zawsze stanowiła filar ruchu kibicowskiego w Polsce oraz mentalność „psa ogrodnika”: „Czemu Legii nie ukarzą skoro kiedyś tam ukarano mój klub?” 

Zobaczmy co się dokładnie stało podczas meczu derbowego. Przerwano go w doliczonym czasie gry, gdy właściwie nie było szans na zmianę rezultatu. Przerwa trwała od 3 do 4 minut. Niczyje zdrowie nie było zagrożone (mimo tego co twierdzą niektóre media). Nic nie zostało zniszczone lub zdemolowane. Nikt nie ucierpiał. Czy kara polegająca na zamknięciu całej trybuny byłaby adekwatna?

fot. legialive

 Nie chcę tu bronić tych, którzy rzucali pirotechnikę na boisko, ale apeluję o rozsądek. Nie chodzi tu tylko o Legię. Karanie kilku tysięcy osób za wybryk kilkunastu jest po prostu niesprawiedliwe. Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej źle mi się kojarzy i dziwię się, że biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne, ktokolwiek w Polsce próbuje ją jeszcze stosować… .

środa, 9 marca 2011

Lepiej późno niż wcale, czyli derby Warszawy w liczbach

Ze względu na natłok zajęć nie dałem rady wcześniej napisać relacji z niedzielnego meczu. Sprawdźcie zestawienie liczb związanych z tym spotkaniem.

18 – tyle strzałów na bramkę gości oddali piłkarze Legii, 9 z nich było celnych. Polonia odpowiedziała jedynie 5 strzałami, z czego tylko 1 stanowił jakieś zagrożenie.

800 – mniej więcej tylu Legionistów czekało od godziny 12 pod kasami Legii Warszawa na fanów Polonii

2 – tyle opraw zaprezentowali ultrasi Legii

7 – z takim numerem gra sprowadzony w przerwie zimowej napastnik Michał Hubnik. Jedyna bramka w niedzielnych derbach padła właśnie po jego uderzeniu, jednak gola zapisano obrońcy Polonii Maciejowi Sadlokowi.
fot. legialive

Kilkadziesiąt – tyle petard hukowych wybuchło podczas niedzielnego meczu

2 – tylu wodzirejów było na „Żylecie”. Doping prowadził Staruch, natomiast dodatkowa osoba z megafonem, na balkonie zachęcała do jeszcze głośniejszego śpiewu

Kilka tysięcy zł – taką karę będzie musiał zapłacić klub Legia Warszawa za fruwającą w doliczonym czasie pirotechnikę. Sędzia przerwał mecz.

5 minut – mniej tyle trwała przerwa w grze

0 – tylu kibiców zasiądzie na „Żylecie” na meczu ze Śląskiem Wrocław, takie są pierwsze informacje dotyczace kary od Komisji Ligi

0 zł – taką karę najprawdopodobniej dostaną kibice Polonii za zasłanianie twarzy podczas meczu co jest niezgodne z nową ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych. Jak widać Legię karze się łatwiej… .

fot. legialive

1400 – tylu kibiców Polonii zasiadło w sektorze gości. Jest to zdecydowanie najlepszy wynik tej ekipy od lat. Ciekawe czy uda im się to powtórzyć na innych wyjazdach?

sobota, 5 marca 2011

Kibicowanie w Polsce i w Anglii, czyli Man. Untd. vs Liverpool i śmierć fana Cracovii

Jutro poza derbami Warszawy odbędzie się jeszcze jeden ciekawy mecz. Liverpool zagra z Manchesterem United. Oba kluby mają na koncie wiele tytułów Mistrza Anglii oraz liczną kolekcję pucharów rozgrywek europejskich. Oba miały w swojej historii wydarzenie dramatyczne. W 1958 w katastrofie lotniczej zginął prawie cały pierwszy skład United. Natomiast w 1989 roku na stadionie Sheffield Wednesday tłum zadeptał 96 kibiców Liverpoolu.  

W tym sezonie lepiej radzą sobie Czerwone Diabły, jednak ostatnio przegrali z Chelsea (przy małej pomocy sędziego) co może oznaczać lekką zadyszkę po świetnej rundzie jesiennej. 



Kibice obu klubów podobno za sobą nie przepadają. Jednak miałem ostatnio okazję rozmawiać z fanem Liverpool, który twierdził, że w lidze angielskiej jest teraz raczej spokojnie. Wspominał mi on, że mecze Liverpoolu i United zawsze wywołują zainteresowanie, ale wątpi aby doszło do jakiejś konfrontacji. Wygląda na to, że opisy z książek takich jak w „The Men in Black” czy „Red Army General” to już przeszłość.
 




Tak jak spotkania podobne do tego poniżej.




Tymczasem jaki jest obecnie klimat w Polsce?

Oświadczenie z forum Cracovii:

Dziś nad ranem, w Skawinie, okolicach godziny 3:00 został śmiertelnie trafiony nożem jeden z Nas,ZAWSZE WIERNY KIBIC CRACOVII. Był to mój rodzony brat, Bartek. Miał 27 lat.

Wydarzenie chyba nie musi być specjalnie komentowane. Śmierć kibica to porażka NAS wszystkich. Nie na tym to ma polegać.

Niepokojący jest fakt, że jest to drugi, w niedługim czasie zamordowany kibic „Pasów”. Sytuacja w Krakowie może się zaostrzyć, a majowe derby z pewnością nie będą należały do najspokojniejszych.

czwartek, 3 marca 2011

Trawa i biurko, czyli wymarzone miejsce pracy dla fana futbolu

Wczoraj wróciłem z podróży służbowej do Berlina, gdzie brałem udział w spotkaniu z przedstawicielami organizacji Street Football World. Nie chcę tu pisać o samej organizacji mimo, że jej działalność jest bardzo interesująca. Temat tego wpisu będzie dotyczył przestrzeni, w której pracują. Otóż biuro SFW było jednym z najfajniejszych biur jakie w życiu widziałem.

Pierwszą rzeczą jak rzuciła mi się w oczy po tym jak wysiadłem z windy był stojący w holu stół do piłkarzyków. Samo biuro to tak zwany open space, co mi osobiście nie bardzo odpowiada. Na ziemi znajdował się kawałek trawy z rolki co tworzyło fajny futbolowy klimat. Dodatkowo na półce znajdowało się kilka piłek zrobionych domowymi sposobami. Poza znaną mi z czasów podstawówki „piłką” zrobioną z taśmy klejącej moją uwagę zwróciły piłki zrobione z wikliny i sznurka. Na ścianach pełno było zdjęć przedstawiających dzieciaki kopiące gałę w różnych miejscach na świecie. Generalnie było to wymarzone miejsce do pracy dla kogoś kto interesuje się piłką nożną.

Nie będę już zanudzał tym opisem. Poniżej znajduje się kilka zdjęć, które zrobiłem, nie pokazują one przestrzeni biura, bo nie chciałem przeszkadzać ludziom, którzy wtedy pracowali.


 



Na deser zdjęcie oficjalnego sklepiku Herty Berlin, który znajdował się na Dworcu Głównym.