Dziś rano dowiedziałem się, że moja ostatnia relacja z wyjazdu do Kielc wzbudziła sporo kontrowersje wśród kibicowskiej braci. Niektórym nie spodobały się moje krytyczne uwagi i zaczęło się poszukiwanie sprawcy tej "andrzejady".
Znalezienie mnie nie jest specjalnie trudne biorąc pod uwagę, że w zakładce "O mnie" podałem imię i nazwisko.Osobiście skontaktował się ze mną mój dobry znajomy, który zasugerował abym zmienił treść posta. Zrobiłem to, gdyż nie jestem osobą konfliktową i staram się unikać niepotrzebnych afer. Przyznaję też, że niektóre sprawy powinny zostać między nami (kibicami) i nie wszystko nadaje się do internetu.
Cała ta sytuacja nakłoniła mnie do refleksji. Kiedy jeszcze raz czytałem swój wpis zastanawiałem się czy naprawdę napisałem coś nie tak. Nie ujawniłem w końcu żadnych tajnych faktów. Nie wymieniłem nikogo z imienia i nazwiska. Opisałem jedynie incydenty, które moim zdaniem wpływają negatywnie na nasz wizerunek. Gdyby ktoś mnie o to zapytał w bezpośredniej rozmowie podtrzymałbym to wszystko co napisałem w "Wyjeździe na Koronę". Uważam, że gnębienie słabszych (w stosunku cały przedział na jednego) i kradzieże są niegodne kibica Legii (zresztą nie tylko Legii, każdego kibica). Sami powinniśmy to zwalczać. Tak samo jak zwalczamy chlejusów na sektorach. Inaczej dajemy tylko argumenty komercyjnym mediom, politykom i policji do jeszcze ostrzejszych ataków na nas.
Wiadomo, że w interesie nas wszystkich jest to aby kibicowanie w Polsce nie zostało zamienione na jedzenie hot dogów oraz trąbienie w wuwuzele. Wiadomo, że musimy być solidarni (sam zrzucałem się na amatorów promocji mimo, że tego nie popieram). Ale czy to oznacza, że powinniśmy być zupełnie bezkrytyczni?
Podobno mój wpis przedstawił nas w negatywnym świetle, w oczach innych ekip. A czy one nie mają podobnych problemów? W Lechu, Widzewie czy Cracovii nie robią promocji i nie gnębią motyli?
Myślę, że umiejętność krytycznego spojrzenia na własne środowisko jest bardzo cenna. Nie jest to łatwe, ale gdy co jest nie tak wypada przyznać się do błędu. Nam - kibicom powinno zależeć na tym aby nasze środowisko było wolne od patologii. Czy nie po to organizuje się np. bezalkoholowe wyjazdy?
Jeżeli ktoś chociaż przez chwilę pomyślał, że na swoim blogu zajmuję się obsmarowywaniem kibiców to proponuję aby dokładniej zapoznał się z treścią poprzednich postów. Wydaje mi się, że lepiej gdy o kibicach pisze osoba, która faktycznie wie co mówi (a za taką osobę się uważam) niż jakiś gamoń, który czerpie swoją wiedzę z popularnych programów informacyjnych.
Dziękuję też osobom, które się za mną wstawiły i potwierdziły moją "kumatość" (chociaż powiem szczerze, że nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek ją podważy).
"potwierdziły moją "kumatość" (chociaż powiem szczerze, że nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek ją podważy)." - a od kiedy jestes tym "kumatym"? Robisz cos poza chodzeniem na mecze? Bo domyslam sie, ze ta kumatosc objawia sie tym, ze przeczytasz jakies wpisy w necie albo uslyszyc cos od kogos i myslisz, ze jestes wielce ogarniety na kazdy temat...
OdpowiedzUsuńPoza chodzeniem na mecze, jeżdżę na mecze. Pomagam też przy różnego rodzaju akcjach plakatowych promujących konkretne spotkania. Zawsze chętnie włączam się również w akcje charytatywno-pomocowe nie związane z piłką.
OdpowiedzUsuńZwróć uwagę, że "kumatość" napisałem w cudzysłowiu. Miałem tu na myśli, że nie jestem osobą przypadkową.
Uwierz mi, ze jestes osoba przypadkowa i jesli dalej bedziesz chodzil i jezdzil na mecze to za kilka lat przyznasz mi racje. To, ze masz teraz o sobie wysokie zdanie nie oznacza, ze jest ono prawdziwe.
OdpowiedzUsuńBo ja wiem czy mam o sobie jakieś przesadnie wysokie mniemanie?
OdpowiedzUsuń