wtorek, 19 lipca 2011

Copa America, czyli odgrywając rolę chuliganów

Jak pewnie zauważyliście (lub też nie) tematy na mojego bloga wybieram dość selektywnie. O niektórych rzeczach piszę bardzo dużo, o innych wcale. Turniej Copa America należy do tej drugiej kategorii. Faworyci odpadają, kibice wbiegają na boisko, a futballog nic.



Wynika to z prostej przyczyny, interesuję się piłką europejską, bo jest mi najbliższa. Najnowszych gwiazdorów z Ameryki Południowej poznaję dopiero wtedy gdy przechodzą do europejskich klubów lub są Mistrzostwa Świata. O kibicach z tej części globu wiem dużo mniej niż o Polakach czy Anglikach. Informacje na ich temat trafiają do mnie dopiero gdy ktoś zginie.

Ostatnio jednak miałem okazję, aby usłyszeć ciekawą opowieść, w której główną rolę odegrali fani zza oceanu. Otóż wolontariusze przed Mundialem w RPA byli wykorzystywani m.in. do ogrywania roli chuliganów podczas szkolenia ochrony. Ich zadaniem było zachowywać się jak najbardziej naturalnie. W grę wchodziło kilka scenariuszy np. „wjazd na murawę”. Osoba, która przedstawiła mi tą historię powiedziała, że inicjatywę zdecydowanie przejęli fani z Południowej Ameryki, którzy bardzo wczuli się w swoją rolę.

Trudno się dziwić. Awantury w Argentynie czy Brazylii to zupełnie inny wymiar niż u nas o czym przekonuje m.in. ten reportaż.



Poza „tradycyjnym” rzucaniem kamieniami, butelkami oraz racami dochodzą jeszcze strzelaniny. Kultura przemocy na tym kontynencie jest wyjątkowo rozwinięta, a łatwy dostęp do broni palnej sprawia, że w jednej chwili można tam stracić życie za swój klub. Biorąc to pod uwagę, chyba jednak wolę dostać kamieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz