"Pewnie! To będzie najważniejsze wydarzenie polskiej sceny kibicowskiej w tym roku!" - odpowiedział.
Te słowa dały mi trochę do myślenia. Po moich wpisach z ostatniego roku, dotyczących tej imprezy, spotkałem się z bardzo krytycznymi uwagami ze strony osoby prowadzącej inny portal o kibicach piłkarskich. Usłyszałem, że "mieszam politykę ze sportem i dzielę kibiców na dobrą prawicę i złą lewicę".
No cóż, czy to się komuś podoba czy nie kibice będą stanowili silną grupę na tym wydarzeniu. Na wielu stadionach w całym kraju (oraz za granicą np. na meczu Fulham - Wisła) pojawiały się transparenty zachęcające do wzięcia udziału w Marszu. Nie powinno to specjalnie dziwić bywalców polskich trybun. Próżno na nich szukać podobizn Che Guvary, prędzej trafi się Piłsudski.
wspomniany transparent z meczu Fulham - Wisła, fot. Marsz Niepodległości/Facebook |
Myślę, że kibice (jako dobrze zorganizowana grupa) powinni brać udział w takim wydarzeniu. Oczywiście każdej osobie, której zależy na dobrym wizerunku Polski powinno też zależeć na tym aby obyło się bez awantur. Jednak czy jest to możliwe, jeżeli "pokojowa manifestacja" ściąga z Niemiec ludzi specjalizujących się w rozruchach ulicznych?
Czemu w ogóle oni będą wpuszczani do kraju? Kibiców Legii zatrzymano na granicy z Rosją jak chcieli zobaczyć mecz ze Spartakiem. Nikt nie widział problemu.
W tej sytuacji wolę mieć wokół siebie ludzi gotowych do działania... w każdym tego słowa znaczeniu. Szkoda, że nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem rodzicom mojego chrześniaka aby całą rodziną przyszli na Marsz. Nie mogę zagwarantować, że będzie bezpiecznie. Nie powinno tak być, ale co zrobić, trzeba się umieć dostosować do panujących realiów. A realia są takie, że jak grupa anarchistów spotka mnie w drodze na Marsz to pewnie skończę w szpitalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz