poniedziałek, 30 stycznia 2012

Nie ma pieniędzy na piłkę, czyli co się dzieje w Grecji

Kryzys to przykra sprawa. Masz mniejsze przychody czy to z pensji, stypendium czy emerytury. A wydatki nie znikają. O tym czy kryzys jest faktycznie groźny świadczy zwykle jego skala. Najwyraźniej to widać obserwując kogo on dotyka. Im więcej grup społecznych dostaje po dupie tym jest gorzej.

fot. hellenicantidote.blogspot.com

Już wiadomo, że kibiców z Grecji nie będzie zbyt wielu. Najwierniejsi wyjazdowicze i tak zwykle nie śmierdzą groszem, a od kiedy dowiedzieli się, że na ich koncie na początku miesiąca pojawi się mniejsza niż zwykle suma pieniędzy, a zgromadzone w banku oszczędności  nie są de facto tyle warte ile miały być to już w ogóle kicha. W Polsce niby jest tanio, ale i tak na samolot trzeba mieć.

fot. kibice AEK Ateny, fot. wp.pl

Co z tego, że taki PAOK czy Olimpiakos mają super kibiców? Zresztą dobrze, że mają oni komu jeszcze  kibicować. Na niższe klasy rozgrywkowe, to znaczy niższe niż Super Liga nie ma pieniędzy. Oznacza to brak pensji dla piłkarzy, brak meczów. 

Giganci mogą teoretycznie spać spokojnie. Ktoś tam zawsze trafi do Ligi Mistrzów (czy to Olympiakos czy Panathinaikos)lub Ligi Europy (taki AEK czy wspomniany wcześniej PAOK) i coś im skapnie. Natomiast na poziom greckiej piłki z pewnością ta sytuacja nie wpływa dobrze. Można powiedzieć, że młodzież będzie miała utrudnioną sytuację i ciężko im będzie osiągnąć profesjonalny poziom. W efekcie wcześniej czy później odbije się to na reprezentacji.

To oczywiście pesymistyczna wizja. Jednak kryzys w Grecji od dawna odczuwają już zwykli ludzie. Ci mniej zwykli, nie siedzący za burkiem lub w fabryce 8 godzin dziennie również go odczują. Zacznie się oczywiście od tych jeszcze nie ustawionych. Pół amatorów z małych klubików. Na koniec trafi gwiazdy, które pewnie szybciutko zmienią ligę na bardziej stabilną... finansowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz