No i ani Legii ani Wisły nie ma europejskich pucharach. Obie drużyny mogły z powodzeniem przejść do następnej rundy, bo przeciwnicy nie postawili zbyt wymagających warunków. Tak się jednak nie stało.
Być może musi minąć jeszcze kilka lat zanim będziemy faworytami w meczach z lig takich jak portugalska czy belgijska. Myślę, że nie są to pobożne życzenia bo ligę szkocką już przegoniliśmy (oceniając poziom ligi przez pryzmat europejskich pucharów).
Okazuje się jednak, że Polacy potrafią odnosić spektakularne sukcesy w świecie sportu. Nie, nie mam tu na myśli Małysza, Kubicy czy Justyny Kowalczyk. Otóż polska firma Oknoplast została sponsorem Interu Mediolan. Tak, tego Interu (nie chodzi o Inter Mediolan Milanówek czy coś w tym stylu). Jak czytamy na stronie firmy:
W ramach współpracy logo Oknoplast pojawia się m.in. na stadionie podczas meczów - na bandach video i ekranach stadionowych. Banner firmowy został umieszczony na stronie internetowej klubu oraz na totemach w strefie VIP. Ponadto umowa uprawnia OKNOPLAST do posługiwania się logotypem „Top Sponsor Interu Mediolan” oraz zdjęciami i wizerunkami piłkarzy we wszystkich materiałach reklamowych.
Normalnie + 10 do fejmu. A tak na serio to uważam to za naprawdę dobre osiągnięcie. Skoro rzadko słyszą o polskich drużynach niech usłyszą przynajmniej o polskiej firmie. Respekt.
sobota, 25 lutego 2012
środa, 22 lutego 2012
Nieprzewidywalna liga, czyli początek rundy wiosennej 2012
Jak zwykle po czasie. Wydawałoby się, że jak każdy kibic piłki nożnej z utęsknieniem powinienem czekać na koniec przerwy zimowej. Cóż mogę powiedzieć? Ciężko mi było przyjąć do siebie porażkę Legii z Górnikiem, dlatego mój komentarz do początku rundy wiosennej jest lekko spóźniony. Co jak co, ale akurat o ten mecz się nie martwiłem. Wydawało mi się, że 3 punkty w Zabrzu to formalność, a tym czasem… .
Zresztą nie tylko kibice Legii mogli czuć się rozczarowani. Śląsk i Wisła tylko zremisowały w swoich spotkaniach. Na całej sytuacji skorzystała Polonia, która jest obecnie wiceliderem.
Po chwili namysłu stwierdzam, że nie stało się tak źle. W końcu ta nasza liga nie jest taka do bólu przewidywalna. Nawet słabsi gracze potrafią utrzeć nosa ligowym pewniakom. Pozwala to mieć nadzieję, że kolejne mecze nie będą potwornie nudne, a walka o mistrza będzie trwała do końca.
piątek, 17 lutego 2012
Legia – Sporting; czyli o niskich cenach, Pucharze, który może nie być nasz i śnieżkach
Wydawałoby się, że zapamiętamy ten mecz ze względu na mróz i (liczyłem na to) wygraną Legii z lepszym rywalem. Jeżeli chodzi o pierwszy element to tak, było zimno, ale odpowiednia ilość napojów „energetycznych” pozwalała przetrwać temperatury. Udało się też prawie wygrać, gdyby nie rewelacyjny strzał Santosa.
Można wręcz powiedzieć, że z początku Sporting się Legii przestraszył. Niestety w drugiej połowie piłkarze Macieja Skorży stanęli i oddali inicjatywę rywalom. Portugalczycy często wbiegali w nasze pole karne i o ile gol Gola (!) wprawił trybuny w szał to w 88 minucie nikt nie miał wątpliwości, że wielka szansa przeszła koło nosa. Śpiewanie „Puchar jest nasz” wychodziło w tym kontekście co najmniej dziwnie.
Nachalna komercja wdziera się na stadion Legii od dawna. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nie jest to już stadion Legii, a Pepsi Arena.
W sumie nie prawda, bo na przykład dla mnie zawsze to będzie „Estadio”, a dla Warszawy (za sprawą uchwały UM Warszawa) Miejski Stadion Klubu Sportowego Legia im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Ale załóżmy, że próbuje się wdzierać. Wdarła się na pewno na mecz ze Sportingiem. „Codziennie niskie ceny” ryczało z głośników stadionu na Łazienkowskiej. Co ciekawie kibice z Żylety to podłapali. Może osoby te robią zakupy w Biedronce?
Zawsze zastanawiam się jak dany mecz zapamiętują piłkarze. Bramkarz Sportingu z pewnością zapamiętał masę śnieżek, którymi był obrzucony. Cóż mogę powiedzieć niech się cieszy, że z taką samą częstotliwością nie leciały w niego petardy.
P.S. Dostał tylko jedną.
wtorek, 14 lutego 2012
Safety first, czyli jak połączyć komentarz do sobotniej manifestacji z walentynkami
Mam dwa problemy. Po pierwsze, jakoś nie chciało mi się nic pisać o sobotniej demonstracji kibiców Legii, a w sumie warto skomentować jakkolwiek to wydarzenie. Po drugie, dziś są walentynki i redaktorzy portali piłkarskich rozpaczliwie próbują jakoś ubrać ten temat w futbolowy kontekst. Wypadałoby zatem abym również coś w tym stylu spłodził. No chociaż dziewczynę jakiegoś znanego piłkarza w bikini mógłbym wstawić.
Spróbuję rozwiązać te dwa problemy za pomocą jednej refleksji.
Co jest najważniejsze w miłości? Moim zdaniem troska o drugą osobę. Nieważne czy jest to miłość do dziewczyny czy też miłość braterska dwóch kumpli po szalu. Najlepsze ekipy kibicowskie charakteryzują się tym, że tworzą zgraną grupę. Nawet jak ludzie nie znają się osobiście to i tak sobie pomagają w trudnych sytuacjach, a już na pewno nie szkodzą. Zastanawiam się zatem co odbiło idiotom, którzy wrzucali petardy w tłum na sobotniej zbiórce pod stadionem Legii. Pirotechnika to nie zabawka i trzeba je używać z głową. Jeżeli ktoś pod naporem tłumu wywróciłby się i petarda wybuchłaby mu koło twarzy to nieszczęście gotowe. Mieliśmy już przykład takiej sytuacji na wyjeździe do Bukaresztu kiedy jeden chłopak wrócił do domu bez palców.
P.S. Wiem, że nie jestem święty w tym temacie, ale w w sobotę to byłą lekka przesada. Do dziś mam poranione nogi.
sobota, 11 lutego 2012
Kto wybrał te drużyny?, czyli o codziennej prasówce i dobrym zespole
Dzisiejszy wpis będzie dotyczył sportu w ogóle. W środę cały internet szydził z minister sportu po tym jak do mediów wypłynęła informacja, że nie wie ona kto z kim zwyczajowo gra w Superpucharze. Dla każdego fanatyka jest to wiedza elementarna, ale przecież Pani Mucha fanatykiem nie jest. Co więcej twierdzi, że wcale nie musi znać się na sporcie aby dobrze nim zarządzać, a to właśnie jest teraz potrzebne.
![]() |
gwizdek24se.pl |
Czy można dobrze zarządzać daną dziedziną nie znając jej specyfiki? Może i tak, ale wtedy ryzykuje się właśnie takie sytuacje, kiedy wszyscy się z Ciebie śmieją. Kiedyś pracowałem w firmie, która specjalizowała się w branży IT, o której nie miałem pojęcia. Codziennie rano musiałem przez godzinę sprawdzać najnowsze newsy dotyczące internetu, komputerów, routerów itp. Pani minister również polecam taką prasówkę... zaczynając oczywiście od futballoga ;).
piątek, 3 lutego 2012
Utopia i hipokryzja, czyli w dwóch słowach
Jeżeli miałbym opisać sytuację w polskiej piłce tak dwoma słowami to powiedziałbym "utopia i hipokryzja". Ludzie, którzy decydują o tym co się dzieje w okół tego sportu chcą aby było to widowisko, ale na ich zasadach. Mają jakąś swoją nierealną wizję. Czasami zastanawiam się czy ktokolwiek wierzył, że na Superpuchar przyjedzie np. ktoś z Zabrza i tego typu "fani futbolu" wypełnią sektory neutralne?
Z jednej strony chciałoby się otworzyć Stadion Narodowy na jakimś ważnym meczu, na który przyjdzie dużo kibiców. Z drugiej, trochę straszni ci kibice co tak głośno śpiewają i w ogóle. Co będzie z meczem Polska - Rosja? Słyszałem, że osoby "na co dzień zasiadające na Żylecie" mogą się na nim pojawić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)