Starszyzna
W przeszłości byli szalikowcami, ale najczęściej chuliganami. Mogą się poszczycić co najmniej kilkunastoma latami aktywności kibicowskiej(zazwyczaj są w wieku 30-50lat) oraz ogromną liczbą zaliczonych wyjazdów(często ponad 300). Obecnie przez swój wiek są mniej skorzy do zdzierania gardła czy udziału w dalekich, niewygodnych wyjazdach. Posiadają rodziny, pracę, ale wciąż są aktywnymi kibicami. Przez wzgląd na to, że sami współtworzyli od podstaw ruch kibicowski swojego klubu lub przez lata czynnie go rozwijali są uważani za nieformalnych przywódców, osoby decyzyjne, często to od ich zdania zależy zawieranie czy zrywanie zgód. Jeśli grupa ta jest faktycznie silna, wpływa na zarząd klubu w różnych kwestiach dotyczących kibiców i często z nim współpracuje np. w kwestii opraw czy ustalania cen biletów na mecze. Zarząd idzie z nimi na współpracę wymagając w zamian nieformalnego pilnowania porządku na trybunach.
Zdarza się, że starszyzna musi walczyć o swoją pozycję w hierarchii z bojówkami chuliganów. Młodzi, bezwzględni, uważają, że nadszedł ich czas i powinna nastąpić zmiana władzy. Niekorzystnie na rzecz starszyzny działa to, że odpuszczając dużą liczbę wyjazdów tracą kontakt z elitą wyjazdową, dla której naturalne jest, że powinna stanowić o losach całego środowiska. Problemów tych można uniknąć jeśli stara gwardia co jakiś czas dołącza do swoich szeregów najważniejszych młodych. Jeśli tego brakuje, dochodzi do buntu i przejęcia władzy, który skutkuje radykalizacją stron oraz spadkiem aktywności wszystkich kibiców klubu.
![]() |
fot. JP 85 |
W światku chuliganów zaszły duże zmiany. Kiedyś podział na chuliganów i szalikowców nie był tak jednoznaczny jak obecnie. Niemal każdy szalikowiec bywał chuliganem, każdy chuligan bywał szalikowcem. Wynikało to z tego, że gdy drużyna grała dobrze, odnosiła zwycięstwa, chuligan dołączał się do dopingu. Gdy drużyna notorycznie przegrywa, piłkarzom się ewidentnie nie chce, szalikowiec traci chęć do dopingu i skupia się bardziej na chuligance. Również rzeczywistość meczów wyjazdowych wymagała od każdego jadącego gotowości do udziału w ewentualnej walce.
Obecnie, chuligani tworzą hermetyczne, wyselekcjonowane bojówki, które posiadają swoje nazwy(np. na Legii "Teddy Boys 95", "Turyści 97"). Często posiadają swoją flagę, która zazwyczaj nie posiadają żadnych symboli klubowych, wyłącznie nazwę grupy. Ich działania są planowane, przemyślane, często wyćwiczone, mają określonych dowódców. Nie noszą szalików klubowych aby się nie wyróżniać. Często nie biorą udziału w dopingu, stoją na skraju młyna. Interesuje ich walka z szalikowcami lub chuliganami innego klubu(osoby postronne i "pikniki" są przez nich nie ruszane). Bardzo często uprawiają sport, najczęściej sztuki walki, chodzą na siłownię. Nie palą, ograniczają alkohol, za to chętniej sięgają po narkotyki oraz sterydy i hormony.
Działalność chuligańska nie ogranicza się tylko dnia, w którym ich klub rozgrywa mecz. Chuligani urządzają patrole samochodowe wypatrujące kibiców przejeżdżających przez ich miasto czy region, organizują "ustawki"(umawiane walki w ustronnym miejscu, z określoną liczbą walczących i zasadami, ustawki zawsze odbywają się bez niebezpiecznych narzędzi), robią wypady na dzielnice opanowane przez chuliganów innego klubu oraz oczywiście awanturują się na meczach. Chuliganem nie może zostać każdy, najpierw trzeba na to zasłużyć. Za niehonorowe uważane jest branie na ustawki osób niezwiązanych z kibicowaniem, ochroniarzy z dyskotek czy "ludzi z miasta".
W ostatnich latach doszło do sporej zmiany w zachowaniu chuliganów. W związku z rozwojem technik monitoringu, zabezpieczeń stadionów oraz wysokimi wyrokami za atak na policjanta amatorzy mocnych wrażeń zdecydowanie mniej awanturują się na stadionach. Wybierają drogi dojazdowego do stadionów i miast lub miejsca ustronne, gdzie odbywają honorową walkę wyłącznie między zainteresowanymi. Oprócz tego, w 2004 roku, podpisano tzw. "Pakt poznański", którego głównym punktem było nieużywanie niebezpiecznych przedmiotów w walkach. Oprócz Krakowa, cała kibicowska Polska postanowiła podpisać się pod tym porozumieniem. Nie licząc małych wyjątków, jest ono do dziś przestrzegane.
![]() |
wiadomości24.pl |
Szalikowcy, inaczej zwani dziś "ultrasami", są najliczniejszą grupą zasiadającą w młynie i jeżdżącą na wyjazdy. Są oni najmniej skomercjalizowanym i najbardziej bezinteresownym elementem w całej piłce nożnej. Nie chcą pieniędzy(jak działacze, piłkarze) ani władzy(działacze inne grupy kibiców) lecz poświęcają swój czas, pieniądze i zdrowie z pasji dla ukochanego klubu. Jedyne czego pragną to widzieć zaangażowanie i wygrane swojej drużyny oraz budować markę kibiców swojego klubu.
Szalikowiec bierze udział w dopingu, pomaga przy oprawie, odpala pirotechnikę, jeździ na wyjazdy. Nie lubi kibiców, z którymi jest "kosa", jeśli jest okazja stara się "kroić" im barwy. Zachowaniom jego towarzyszy szereg norm, którymi kieruje się całe środowisko. Najczęstszymi powodami, dla których ktoś przestaje nim być to: dziewczyna, wojsko oraz założenie rodziny.
Dla szalikowców barwy, herb i nazwa klubu to rzecz święta. Każdy kto stara się w te sprawy ingerować lub zdaniem kibiców, nie reprezentuje ich godnie, staje się dla nich wrogiem.
![]() |
fot. legialive |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz