środa, 12 stycznia 2011

"11" roku 2010, czyli nuuuuuuuda

Ok, Messi zdobył Złotą Piłkę i tym samym został najlepszym piłkarzem świata. Nie dziwi mnie to zbytnio, mimo, że niektórzy dziennikarze sportowi są tym faktem wielce zaskoczeni. To, że 3 finalistów konkursu o tę nagrodę gra w Barcelonie też jest zrozumiałe, gdyż Barca to obecnie najlepszy klub na planecie Ziemia.

Jednak to, że w skład "11" roku 2010 weszli piłkarze z 3 klubów (Barcelona, Inter, Real) to już żaaaaaal. Z perspektywy kibica (możliwe, że „eksperci” mają inne zdanie) jest to potwornie nudne. Błagam. Co z Manchesterem United, Chelsea czy Arsenalem? I żeby nie było, że jestem zapatrzony w kluby z Anglii, to co z AC Milanem czy …. Tottenhamem (wiem, że to znowu angielski klub, ale nie mogłem się powstrzymać)? 
Nawet Messi ziewa

Denerwuje mnie taki sposób patrzenia na futbol. Sądzę, że lepiej kogoś wyróżnić trochę na wyrost niż w kółko operować tymi samymi nazwiskami. Nie mówcie mi, że tak musi być, bo dawno nie pojawił się żaden talent. A znamy takiego faceta jak Gareth Bale? No właśnie! Poza tym jeżeli to jest w ogóle "11" roku 2010 to gdzie jest Arjen Robben z Bayernu Monachium? Przecież finisz Ligi Mistrzów w jego wykonaniu był wyśmienity. 

Sądzę, że nigdy nie uzyskam odpowiedzi na moje pytania. Na szczęście piłka nie jest tak przewidywalna jak eksperci i znawcy piłki, więc mam szczerą nadzieję, że silne kluby szybciutko dostaną lekcję pokory. A Ligę Mistrzów wygra na przykład Olympique Lyon. Czemu nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz