środa, 5 stycznia 2011

Bezpieczna emerytura, czyli 2 życie piłkarzy

Aleksandro del Piero już tyle osiągnął i jest w takim wieku, że może spokojnie przejść na emeryturę. Jednak kiedy jest się legendą jednego z największych klubów na świecie nie można tak po prostu odejść. Dlatego „Aleksowi” zaproponowano pozycję (jak to tajemniczo napisano) na stanowisko dyrektorskie. Brzmi poważnie. A tak zupełnie na serio to myślę, że piłkarz tego formatu na pewno wniesie wiele również nie biegając już po boisku, a na przykład pomagając w szkoleniu nowych adeptów futbolu.

A jak to wygląda u nas? Kolejorz ma swojego Piotra Rejsa, który chwali się, że jest „wychowankiem Lecha i wszystkie mecze rozegrał w jego barwach”. Legia ma Pana Lucjana Brychcego, który mimo podeszłego wieku wciąż działa w sztabie szkoleniowym ekipy z Ł3. Młodszy od niego Jacek Zieliński nie miał tyle szczęścia i już z Legią związany nie jest. Jako piłkarz, mimo propozycji z silniejszych lig, zawsze wybierał Wojskowych. Później prowadził nawet pierwszą drużynę, ale tylko w przerwie między dwoma innymi trenerami. W rezultacie musiał odejść. Jeżeli o mnie chodzi to powinien dostać jakieś stanowisko w warszawskim klubie, tego wymaga elementarna uczciwość. Jeżeli nie było stanowiska dla niego, należało je stworzyć. Myślę, że pensja Zielińskiego nie zrujnowałaby giganta mediowego jakim jest ITI. 
 

Leszek Pisz, Jacek Zieliński i Maciej Szczęsny, fot. legia.com

Wyliczając dalej legendy polskich klubów, to kimś takim można nazwać Olgierda Moskalewicza w Pogoni. Miał on co prawda niechlubny epizod w Arce, ale kojarzony jest z Portowcami ze Szczecina. Innym przykładem jest 34 letni Maciej Żurawski w Wiśle, który chyba wrócił do Krakowa zakończyć karierę czy Igor Gołaszewski z Polonii obecnie pełniący w tym klubie funkcję kierownika drużyny. Generalnie nie ważne jaki to zespół. Sądzę, że niezależnie od ligi czy kraju piłkarzom wyjątkowo zasłużonym należy się pewien szacunek. Kibice potrafią docenić lojalnych wobec barw klubowych graczy. Dla właścicieli samych klubów nie ma to większego znaczenia.

2 komentarze:

  1. No niewiem, trzydziestoparoletni emeryt? A co z odpowiedzialnoscia za wlasne zycie, oszczedzaniem, planowaniem na przyszlosc? Inna sprawa, ze mlodzi sportowcy, zwlaszcza na zachodzie, ale tez coraz czesciej w Polsce otrzymuja astronomiczne kwoty od klubow czy z reklam ale nie ma obok nich NIKOGO kto by im dal jakiekolwiek wskazowki jak kasa gospodarowac, jak zabezpieczyc siebie samego przed szybkim "przejedzeniem" pieniedzy. W USA co wieksze kluby NFL czy NBA maja takich doradcow, ktorzy biora mlodych pod skrzydla i pomagaja sie rozeznac w nowozdobytym bogactwie - inna sprawa, ze ci mlodzi nie zawsze chca sluchac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. True. Sportowiec, to specyficzny zawód. Nie da się całe życie biegać za piłką, bo w pewnym momencie zaczynasz odsatwać od tych młodszych z mniej zmećzonymi organizmami. Nie zawsze da się nadrobić doświadczeniem. Prawda jest taka, że nielicznym udaje się wkręcić do telewizji na komentatora albo zostać w swoim lubie na stanowisku syrektora sportowego.
    Z Drugiej strony klub powinien zadbać o tych, którzy wyjątkowo się zasłużyli.

    OdpowiedzUsuń