piątek, 12 sierpnia 2011

Polska - Gruzja, czyli spóźniony komentarz do meczu

Ponieważ sprawy z moją nogą trochę się skomplikowały dopiero teraz mogę napisać parę słów o wtorkowym meczu. No cóż nie skłamię jeżeli napiszę, że zagraliśmy z Gruzją jak równy z równym. Obie drużyny miały swoje sytuacje bramkowe. Nam udało się jedną wykorzystać.

To oznacza, że jak na Euro trafimy na przykład Holandię to dostaniemy kosmiczne lanie, bo Gruzja to raczej skład z dolnej półki. Tak więc mimo, że jest lepiej, bo w końcu wygraliśmy, to co z tego? Trener Smuda doprowadza do bardzo dziwnej sytuacji, bo z klasowym bramkarzem (Szczęsny), napastnikiem z ciągiem na bramkę (Lewandowski) i niezłymi, kreatywnymi pomocnikami (Obraniak, Błaszczykowski) drużyna gra dno.

Może się mylę, może to tylko początek pasma sukcesów. Już niedługo nasze „Orły” będą mogły się zmierzyć z prawdziwym przeciwnikiem – Niemcami, które wygrały z Brazylią. Dobry wynik z tą ekipą pozwoli optymistycznie myśleć o … wyjściu z grupy podczas Euro.

1 komentarz:

  1. Jesli chodzi o polska ekipe jednego mozna byc zawsze pewnym na 100% - sa totalnie nieprzewidywalni. Co pozwala, wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, miec jakas nadzieje. Choc, z drugiej strony, wiadomo co o niej, nadziei znaczy sie, powiadaja ;)

    OdpowiedzUsuń