„Stary widziałem niedawno Macieja Iwańskiego na Nowym Świecie” - zagaduje mnie kiedyś kolega. „No i jak on wygląda?” – pytam.
Oczywiście wiedziałem jak wygląda, bo widziałem mecze z jego udziałem. Zarówno w telewizji, gdzie są
doskonałe zbliżenia jak i na żywo.
„No, miał na sobie modne, fikuśne ubrania” – odpowiada kumpel.
Tak właśnie byłego pomocnika Legii opisał mój dobry kolega. W sumie faktycznie oglądając jakieś materiały przedstawiający piłkarzy poza boiskiem można uznać, że ich miłość do lanserskich, kosztownych ciuchów jest dość silna. Ja osobiście nie ubrałbym się w takie rzeczy, ale rozumiem, że tu chodzi o pokazanie statusu.
Na pewno powyższa charakterystyka nie pasuje do wszystkich, bo w końcu piłkarze to zwykli ludzie mający różne gusta. Prawda jest też taka, że tych krzykliwiej ubranych lepiej widać.
Jednak jak to się mówi „coś w tym jest”. Przykład Mario Quiassaca również to potwierdza. Facet postanowił skorzystać z okazji i razem ze wściekłym tłumem przyłączył się do rabowania sklepów w Londynie. Oczywiście taniochy nie brał więc włamał się do sklepu Hugo Bossa.
A jak premier Cameron obiecał, że wyłapią złodziei z całego kraju tak wyłapują.
Co ciekawe Mario przyznał, że motywowała go „niechęć do policji”. Dodatkowo na portalu futbolnews.pl możemy przeczytać, że: Były zawodnik szóstoligowego Staines Town dodał, że chciał "wzniecić chaos".
Jak by to wszystko spuentować? Może tak: Chaos wzniecić się udało. Sfrustrowani młodzi ludzie mieli swoje kilka dni beztroski. Miłym zaskoczeniem jest to, że nie oskarżono o rozruchy w Anglii kibiców . Mimo, że facet stojący przy schodach w poprzednim filmiku miał dres Chelsea Londyn. W Polsce dziennikarze nie przepuściliby takiej okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz