poniedziałek, 29 listopada 2010

„Against modern football”, czyli protest Den Haag’u w stylu Leppera

Co ma wspólnego Andrzej Lepper z kibicami holenderskiej drużyny Fc Den Haag? Sposób protestowania. Zarówno lider Samoobrony, jak i fani drużyny z Hagi postanowili zwrócić uwagę na trapiące ich problemy blokując drogę.

Z tego co pamiętam Lepperowi chodziło m.in. o to, że Polska kupuje zboże z zagranicy, a nie od lokalnych rolników. Natomiast kibice „Bocianów” protestowali przeciwko zbyt małej ich zdaniem liczbie biletów na mecz z Feyenordem Rotterdam (650 zamiast 3000). Andrzej i koledzy po fachu (to znaczy rolnicy, a nie politycy) swego czasu skutecznie sparaliżowali niemal cały kraj. Fani futbolu z Holandii ograniczyli się zademonstrowania transparentu „Against modern football” i kilkunastominutowego protestu. Lider tych pierwszych w nagrodę został wicemarszałkiem sejmu, przedstawiciele tych drugich w nagrodę dostaną pewnie wyroki.

 
 
fot. northside.nl

O ile Pan Andrzej też w końcu stanął przed obliczem sądu, to przynajmniej nikt nie zabronił mu robić tego co lubi najbardziej, czyli chodzić na solarkę i uprawiać trzodę chlewną. Fani Den Haag’u najprawdopodobniej nie będą mieli tyle szczęścia i zostaną ukarani zakazami stadionowymi za miłość do swojej drużyny. Sprawiedliwości nie ma.

niedziela, 28 listopada 2010

Poniedziałkowy klasyk, czyli Gran Derbi

Dlaczego poniedziałek??? Z perspektywy kibica z Madrytu( i nie tylko, kibice obu drużyn są rozsiani po całym świecie), który chciałby pojechać na ten mecz ten termin jest po prostu fatalny!!! Cóż, główne powody są dwa.
 
Po pierwsze wybory w Katalonii. Niby oddanie głosu zajmuje nie więcej niż 15 minut, ale policja obawia się, że nie uda im się zapewnić bezpieczeństwa podczas obu tych wydarzeń jednocześnie. Właśnie dlatego spotkanie nie może zostać rozegrane w niedzielę.
 
Po drugie, czysta kalkulacja. Piłkarze obu drużyn są zmęczeni po środowych meczach Ligi Mistrzów, tak więc sobota też odpada.


Z ostatnich 12 meczy jakie rozegrały ze sobą Barcelona i Real 6 zakończyło się zwycięstwem drużyny z Katalonii, padły 2 remisy i 4 krotnie górą byli Królewscy. Jeszcze niedawno wydawało się, że stała forma + takie talenty jak Messi czy Iniesta, którzy w pojedynkę potrafią rozstrzygnąć losy każdego spotkania stawiają Barcę w roli faworyta. Jednak od kiedy na statku Real kapitanem został Mourinho drużyna ze stolicy Hiszpanii gra bardzo dobrze, a kolektyw gwiazd zaczyna tworzyć zgraną całość. Jak będzie tym razem ? Może tak jak w filmiku poniżej (CC – polskie napisy).

czwartek, 25 listopada 2010

Sprytny Mourinho, czyli wina bez kary

We wtorkowym meczu Ajaxu z Realem stało się coś ciekawego. Otóż 2 piłkarzy Xabi Alonso i Sergio Ramos specjalnie opóźniali grę i obaj dostali żółte a efekcie czerwone kartki. Ich drużyna wygrywała wtedy 4 do 0.

Ten niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że chłopaki wyczyścili sobie konto. UEFA jednak jest podejrzliwa i we wtorek, 30 listopada „zajmie się sprawą”. O nie sportowe zachowanie …

w sumie nie wiem jak to nazwą, oszustwo, nieszczęśliwy przypadek czy sprytne obejście skrupulatnie przygotowanego przez UEFA systemu anulowania kartek

… zostaną oskarżeni nie tylko wyżej wymienieni piłkarze, ale także Jerzy Dudek, Iker Casillas i trener Mourinho. No cóż, nagrania, na których widać zasłaniających usta oskarżonych to raczej kiepskie dowody. Trudno będzie, rzetelnie skazać winnych misternego planu. Zatem w piłce, jak wszędzie, wygrywa sprytniejszy.

fot. Interia

poniedziałek, 22 listopada 2010

600 osób na meczu u siebie, czyli co się dzieje z Pogonią Szczecin?

Źle się dzieje w Szczecinie. Jeszcze nie tak dawno 250 osób z Pogoni wspierało Legię na wyjeździe w Lubinie. Tymczasem na ostatnim meczu ligowym z GKSem Katowice na stadionie pojawiło się jedyne 600 osób (jeszcze półtora roku temu na stadion Dumy Pomorza przyszło 8 tyś. kibiców). W młynie, portowców było nie wiele więcej niż fanów GKSu w sektorze gości (ok. 200).

Czytając wpisy na forum Pogoni wciąż natrafiałem na komentarze odwołujące się do słabej gry Portowców oraz deszczowej pogody. Mało, kto zwrócił uwagę na tragiczną frekwencję na trybunach. Oto kilka ciekawszych postów:

„ja się sfrajerowałem i kupiłem karnet” – xxx


„Nie sztuka kibicować jak sa wyniki. Jesteście śmieciami pseudokibice, którzy tylko narzekają, ale aby pomoc drużynie to już nie ma. Czy w Anglii na Newcastle jak bylo ostatnie 2 sezony temu to chodziło 500 osób ? Nie! Byl caly stadion. A dlaczego ?? Kibic jest kibic a nie lala siedząca w domku i tylko pieprząca o złej grze, której się nie widziało.” – Fossnes

„słowa uznania dla tych, co przyszli na mecz na PILKARZYKOW […]” – tom

„Żal tych 500 naiwnych, którzy poszli moknąć. Bojkot trwa” – tylko MKS

„hahaha opłacało się postawić 100 zł na GKS:D” – dsafdasf

Ja podpisuję się pod słowami Fossnes’a. Prawdziwy kibic nie opuszcza swojej drużyny, nawet jeżeli w 10 minut traci 3 gole. Przegrać 3 do 4, mimo, że na 5 minut przed upływem regulaminowego czasu gry prowadziło się aż 3 do 1 to nie lada wyczyn. Jednak nie przyjść na mecz swojej drużyny to po prostu wstyd.
Wszelkiego rodzaju „bojkotowanie” spotkań z pewnością nie przyczyni się do polepszenia gry piłkarzy. Szkoda, że część osób prezentuję taką, karygodną postawę… .
 

Na pocieszenie publikuję kilka zdjęć zrobionych w czasach, gdy w Szczecinie na mecze chodzili jeszcze kibice. Miejmy nadzieję, że niebawem te czasy powrócą.


sobota, 20 listopada 2010

Trójka do zera, czyli mecz Legia – Arka

W tym sezonie forma Legii to jedna wielka zagadka. Potrafili już przegrać u siebie z ligowym średniakiem żeby potem wygrać mecz na szczycie. Ostatnio przegrali z Wisłą aż 4 do 0, za to wczoraj pewnie pokonali Arkę.

Sam mecz świetny. Dobry doping i 2 fajne oprawy podczas, których wykorzystano pirotechnikę (po raz pierwszy podczas meczu ligowego, na nowym stadionie). Zawiedli mnie tylko kibice gości, którzy bardzo nielicznie stawili się na Ł3, nędzne 500 osób. Próbowali wykorzystać chwile przerwy w naszym dopingu, ale ponieważ tych chwil było niewiele akowcy nie mogli się przebić ze swoim przekazem.

Poniżej kilka zdjęć i krótki filmik, autorstwa Bartka.





czwartek, 18 listopada 2010

Umięśnieni dresiarze i jakieś dziwne ludziki, czyli jak powinna wyglądać maskotka Euro 2012

Właściwie to ten tytuł powinien brzmieć „jak powinny wyglądać maskotki Euro 2012”, bo w końcu mamy dwie postaci, które od teraz będą symbolem mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. W sumie mogę zrozumieć taki tok myślenia: „2 kraje – 2 maskotki”. Niestety trudno mi pojąć czemu zdecydowano się na jakieś dziwne postaci. Nito manga, nito jacyś piłkarze, generalnie takie „nie wiadomo co”. 

students.pl
Żeby nie było, że mój wpis to tylko niekonstruktywna krytyka poniżej przedstawiam alternatywę. 

rmf.pl
A tak na poważnie to sam nie wiem jak powinny wyglądać te maskotki. Może jakieś zwierzęta np. żubr lub bocian + jakieś ukraińskie zwierzę? W końcu w RPA był lew, a we Francji w 1998 roku kogut.

Niezłe jaja są także z imionami. Mianowicie ogłoszono konkurs, w którym internauci mogą wybierać spośród 3 par, oto one: Slavek i Slavko, Siemko i Strimko, Klemek i Ladko. Mi osobiście te propozycje kojarzą się raczej z Chechami (charakterystyczne „v” i końcówka „o”). Jakie zatem mogłyby być imiona maskotek Euro 2012? Poniżej kilka moich propozycji:

Juszczenko i Wałęsa

Honor i Ojczyzna

Piłka nożna i Dla kibiców

Zalegalizujcie i Race

Lech i Jarosław

Dynamo i Legia

Szachtar i Górnik

Andriej i Andrzej

Szewczenko i Krzynówek

Czekam na komentarze, która z nich najbardziej Wam się podoba ;).

wtorek, 16 listopada 2010

Philips Stadion, czyli trochę o PSV Eindhoven

Jadąc do holenderskiego Eindhoven nie przyjmowałem nawet do wiadomości, że wyjazd ten mógłby się odbyć bez aspektu piłkarskiego. W końcu lokalne PSV to niezła drużyna, a ich stadion był całkiem niedaleko miejsca gdzie spaliśmy.

Generalnie Philips Stadion znajduje się mniej więcej w centrum Eindhoven co uważam są świetną sprawę, bo budowa stadionów na obrzeżach (tak jest np. w Amsterdamie) mija się z celem, biorąc pod uwagę, że drużyna (i jej stadion) powinny być wizytówką miasta.



Przed głównym wejściem znajdują się pomniki 2 piłkarzy (nie pamiętam nazwisk), zapewne dawnych gwiazd PSV. Sama brama przypomina nieco tą z … Auschwitz. Wszystko za sprawą charakterystycznego napisu (niestety nie uchwyconego na zdjęciu).



Niedaleko Philips Stadion jest kibicowski pub, w którym fani PSV zbierają się przed meczem.


Warto dodać, że odwiedziłem także oficjalny sklepik klubowy, w którym można było kupić nie tylko gadżety związane z PSV, ale także z innymi drużynami takimi jak Inter, Arsenal czy Barcelona.


W sobotę wieczorem miałem okazję zobaczyć zmierzających na mecz ligowy z Excelsiorem kibiców PSV. To co mnie od razu uderzyło to fakt, że bardzo mało osób miało barwy klubowe. Tylko u nielicznych było widać charakterystyczne pasiaste koszulki czy owinięte wokół szyi szaliki. Po meczu do późnych godzin można było spotkać lekko wstawionych kibiców, którzy w kilku osobowych grupkach chodzili po mieście.
Poniżej kilka dodatkowych zdjęć.

piątek, 12 listopada 2010

Marszł Niepodległości dzień później, czyli niepublikowane wcześniej zdjęcia

Poniżej kilka fotek autorstwa Grześka M., uczestnika wczorajszego Marszu Niepodległości.

P.S. Nie wiedziałem do końca  jaką podać kategorię. Ponieważ zdjęcia dokumentują nie tylko sam Marsz, ale i jego otoczenie zdecydowałem się na "społeczeństwo". 













A na deser scena z aresztowania Pana Biedronia. Ciekawe jak mu będzie "pod celą"?

czwartek, 11 listopada 2010

A jak Antifa, K jak kibice, czyli Marsz Niepodległości od A do Z

Nie sadziłem, że na moim blogu powstanie relacja z tego wydarzenia. W końcu ma on być związany z piłką nożną i z założenia żadne tematy, których nie mają „futballog’owego” kontekstu nie będą się na nim pojawiały. Jednak ilość kibiców uczestnicząca w dzisiejszym Marszu Niepodległości przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Dlatego postanowiłem stworzyć ten wpis.

A – jak Antifa, lewacka organizacja, której bojówki atakowały uczestników Marszu

B – jak Biedroń Robert, działacz gejowski, zatrzymany pod zarzutem czynnej napaści na policjanta

C – jak czerwień, z pewnością ulubiony kolor kontrmanifestantów 

D – jak Dmowski Roman, którego imię i nazwisko były wielokrotnie skandowane

E – jak emocje, które udzielały się wielu uczestnikom Marszu. Wielu z nich nie wytrzymało prowokacji ze strony środowisk lewicowych i doszło do konfrontacji.

F – jak flagi Polski, które dzisiejszego dnia było widać po prostu wszędzie


fot. PAP
G – jak germanistyka, w pobliżu budynku tego wydziału doszło do konfrontacji pomiędzy Antifą a uczestnikami Marszu

H – jak Hitler, który wbrew temu co mówiono w niektórych mediach nie był w żaden sposób pozdrawiany podczas Marszu, nikt nie odwoływał się także do jego ideologii, nie pokazywano żadnych charakterystycznych gestów

I – jak inna trasa. Ze względu na nielegalne kontmanifestacje organizowane przez środowiska związane z Antifą Marsz nie mógł przejść zaplanowaną trasą.

J – jak Janusz Korwin Mikke, który oficjalnie stanął na czele Marszu (przynajmniej na początku, do zdjęcia)

K –  jak kibice z całej Polski, którzy zjednoczyli się ponad podziałami, aby wspólnie świętować niepodległość

L – jak Legia, która przegoniła grupę kontrmanifestantów w okolicach Placu Teatralnego

M – jak Młodzież Wszechpolska, jedna z wielu organizacji, które brały udział w Marszu

N – jak Niemcy skąd przyjechała lokalna Antifa, aby pomóc w „zatrzymaniu faszystów”

O – jak ONR, jedna z wielu organizacji, które brały udział w Marszu. Jej członkowie starli się zapanować na przemierzającym Warszawę tłumem, ale nie zawsze im się to udawało

fot. PAP
P – jak Przedmieście Krakowskie, od tej strony nie można było się dostać do uczestników Marszu, gdyż przy kościele Świętej Anny

R – jak race, wielokrotnie odpalane przez uczestników Marszu Niepodległości

fot. PAP
S – jak SLD, pod którego siedzibą przechodził Marsz

T – tłum ludzi, czyli ok. 3 tysiące uczestników Marszu

U – jak ulica Oboźna, na której policja otoczyła sporą grupę kontrmanifestantów

W – jak Warszawa, w której odbyło się kilkanaście manifestacji i marszy, zorganizowano również XXII Bieg Niepodległości

Z – jak Ziemkiewicz Rafał, którego wczorajszy felieton świetnie pokazywał w jaki sposób są przekłamywane pewne informacje, link do tekstu poniżej:
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/11/10/wygwizdac-niepodleglosc/

środa, 10 listopada 2010

500 mecz Puyola, czyli 12 sezonów w Barcelonie

Carles Puyol ma szansę rozegrać dziś 500 mecz w barwach Barcelony. W ilości spotkań w koszulce klubu z Katalonii wyprzedzają go tylko Migueli (549) i Xavi (540). Warto dodać, że Carles jest wychowankiem "Barcy".

„W pięćsetce Puyola znajduje się jak do tej pory 338 meczów ligowych, a także aż 102 mecze w Lidze Mistrzów” - czytamy na portalu igol.pl

Poza wyjątkową ilością rozegranych spotkań Puyol może pochwalić się 2 Pucharami Ligi Mistrzów, 4 tytułami mistrza Hiszpanii, 4 Superpucharami Hiszpanii oraz 1 Pucharem Króla.
Do tego dochodzą trofea zdobyte z reprezentacją Hiszpanii: Mistrzostwo Europy (2008) i Mistrzostwo Świata (2010). Puyol otrzymywał także nagrody indywidualne dla Najlepszego prawego obrońcy Europy (2002) oraz Najlepszego obrońcy Europejskiej Ligi Mistrzów (2006). 


footballpictures.net
Jak widać dorobek tego piłkarza jest imponujący. Mi pozostaje tylko pogratulować.

wtorek, 9 listopada 2010

Dobra komedia i kiepski film akcji, czyli recenzja po obejrzeniu "Skrzydlatych świń"

Tak jak obiecałem zamieszczam moją recenzję pierwszego polskiego filmu o kibicach.

„Skrzydlate świnie” reżyserii Anny Kazejak to komedia obyczajowa z elementami akcji, które stanowią sceny potyczek pomiędzy chuliganami zwaśnionych drużyn. Muszę przyznać, że były momenty, kiedy cała sala kinowa parskała śmiechem np. podczas opowieści ojca głównego bohatera o tym jak w sprytny sposób udało mu się przełożyć datę ślubu, aby pojechać na mecz reprezentacji Polski. Niestety sceny walk z policją i innymi kibicami były dość mocno oderwane od rzeczywistości, co potwierdzi każdy bywalec polskich stadionów.

Film opowiada o grupie przyjaciół z niewielkiego miasteczka pod Poznaniem, Grodziska Wielkopolskiego, których połączyła wspólna pasja: futbol, a dokładniej kibicowanie swojemu klubowi. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy Oskar (świetna rola Pawła Małaszyńskiego) zostaje ojcem i musi stawić czoła dorosłemu życiu. Jednocześnie dostaje propozycję ultrasowania (czyli tworzenia opraw meczowych i prowadzenia dopingu) za pieniądze. Jego szefem ma być inwestujący w pobliskim mieście biznesmen grany przez Cezarego Pazurę. Teraz Oskar będzie związany z dwoma klubami. Jeden będzie jego miejscem pracy, a drugi miejscem gdzie realizuje swoją pasję. Jak nie trudno się domyśleć nie spodoba się to jego dotychczasowym kompanom, a w szczególności młodszemu bratu Mariuszowi, granemu przez wokalistę rockowego zespołu Coma, Piotra Roguckiego.

Powiem uczciwie, obawiałem się klęski. Paweł Małaszyński, dziwne fryzury bohaterów , o których wspominałem już wcześniej oraz fakt, że akcja filmu toczy się w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie jak wiadomo nie ma zbyt wielu kibiców, a jeżeli już są to wpierają Lech Poznań. Wszystkie te elementy sprawiały, że poważnie zastanawiałem się czy warto wydać pieniądze na bilet do kina. Jednak zrobiłem to i po obejrzeniu tej produkcji mogę z czystym sumieniem napisać: „Nie rozczarowałem się, śmiało polecam ten film".

Recenzja pojawi się również na stronie v4sport.eu

Zdjęcia z pikiety kibiców 23.10.10, czyli "podejrzane" fotki

Pisałem już na blogu relację z tego wydarzenia. Teraz postanowiłem do niego wrócić, gdyż w moje ręce trafiły wyjątkowe zdjęcia przedstawiające m.in. racowisko w wykonaniu Polonii czy konfrontację kibiców obu drużyn. Ich autorem jest kibic Legii i amator fotografii - M.B. "Podejrzany". Więcej jego fotek znajdziecie na stronie podejrzany.eu. Enjoy.

P.S. Wyjątkowo zdjęcia prezentuję w większych niż zwykle rozmiarch, aby nikomu nie umnkęły ważne szczegóły.







niedziela, 7 listopada 2010

Derby Krakowa, derby Rzymu oraz spotkanie lidera z grająca coraz lepiej Legią, czyli pierwszy weekend listopada

Piątek, sobota, niedziela, w każdy z tych dni działo się coś ciekawego.

Derby Krakowa - piątek 
Jeden z najważniejszych meczów w Polsce (no na pewno w Małopolsce). Niestety bez kibiców Wisły. To kara za przepychanki z ochroną i Lechem podczas meczu poprzedniej kolejki. Spotkanie wygrała Biała Gwiazda, 1 do 0 po golu Nouredin’a Boukhari. Poza tym, że strzelec bramki ma trudne do wymówienia nazwisko i, że sama bramka padła w 95 minucie nic innego mnie specjalnie nie „uderzyło”.

awantura w Poznaniu, fot. Gazeta Krakowska
Legia – Jagiellonia - sobota
Bardzo dobra frekwencja na Łazienkowskiej 3. Kibice Jagielloni jacyś przygaszeni, możliwe, że porządnie zmokli w drodze na stadion. Z naszego sektora byli w ogóle niesłyszalni (osobiście nastawiałem się na to, że Jaga w 1400 osób pokaże coś fajnego). Ku zdziwieniu wszystkich Legia wygrała dość pewnie – 2 : 0. Oby więcej takich zdziwień.
Należy odnotować, że wrócił (pytanie na jak długo) nasz poprzedni gniazdowy – Staruch.

fot. legialive

Derby Rzymu -niedziela
"Siedem osób jest rannych po zamieszkach do jakich doszło przy okazji niedzielnego derbowego meczu włoskiej ekstraklasy Lazio - AS Roma (1:2). Kilka z nich zostało ugodzonych nożem, jedna znajduje się w poważnym stanie."

Taki komunikat mogliśmy przeczytać w zeszłym roku na stronie Eurosportu. Fakt, że mecz będzie emocjonujący piłkarsko jest oczywisty. Jak dokładnie będzie w tym sezonie? Właśnie zaczęła się druga połowa… .
  
kibice Lazio, fot. bbc.co.uk

sobota, 6 listopada 2010

„My kibice musimy walczyć o wspólne dobro”, czyli kibic polityk

Politycy docenili kibiców. W sumie sprytnie, przecież w tym kraju mnóstwo osób interesuje się piłką, a gdyby te mnóstwo osób oddało głos na jednego kandydata to wygraną ma w kieszeni.

Właśnie w ten sposób pomyślał młody polityk Adrian Szymański, na co dzień kibic Startu Gniezno (czyli drużyny, która nie ma kibiców, a przynajmniej ja o nich nie słyszałem). W swoim spocie reklamowym kusi wyborców, kibiców wyplenieniem pijaństwa na stadionach oraz zniesieniem zakazu pirotechnicznego. Brzmi rozsądnie. Jest tylko jedno ale, a nawet Ale (przez duże „A”). Pan Szymański reprezentuje zupełnie nie kibicowską partię – SLD.

Jest to historia z cyklu „to zbyt piękne by mogło być prawdziwe”. Niby pojawił się człowiek, który chce nas, kibiców reprezentować, jednak poprzeć go nie wypada. Podejrzewam, że moje zdanie podziela większość sceny kibicowskiej w tym kraju. Czy to się komuś podoba czy nie, na krajowych stadionach prędzej zobaczymy transparent reklamujący Marsz Niepodległości niż dyskusję w knajpie Krytyki Politycznej. Tak więc SLD nie przejdzie.



Słowo na temat kategorii tego wpisu. Możliwe, że należałoby stworzyć nową np. „polityka”, ale jest to blog o piłce nożnej i nie chcę odchodzić od moich pierwotnych założeń. W rezultacie dodałem wpis do „społeczeństwa”.

czwartek, 4 listopada 2010

Lech wygrywa z Manchesterem City, czyli kto komu kibicuje?

Kibice Lecha mają powody do świętowania. Ich drużyna świetnie zagrała pod koniec drugiej połowy i pewnie wygrała  z angieslkim Manchesterem United. Oczywiście mieli również trochę szczęścia przy bramce Arboledy na 2 do 1.

W Poznaniu pewnie jest świeto. Niektórzy, chyba chcąc przyłączyć się do tego święta mówią, że "to nasi" itp. itd... . Ja osobiśćie Lechowi nie kibicuję, a jedynie z zaciekawieniem oglądam jego poczynania. Co więcej, uważam, że kibicowanie jednocześnie Lechowi i Legii wzajemnie się wyklucza.

To miło, że oni reprezentują Polskę, ale wolę się skoncentrwać na tym żeby wspomóc mój zespół w ich staraniach o mistrzostwo, a w konsekwencji puchary europejskie. Jak mogę to zrobić? Reguralnie pojawiać się na meczach i prezentować taki doping, że przeciwnik od razu wie: "W Warszawie sobie nie pośpiewamy". Podobnie zrobił Lech na Bułgarskiej nie dając Anglikom żadnych szans zarówno na boisku jak i na trybunach. I to mnie autentycznie cieszy. Polscy kibice są najlepsi, piłkarze chwilami też.

środa, 3 listopada 2010

„Skrzydlate świnie”, czyli pierwszy polski film o kibicach

Zapowiada się ciekawie, Paweł Małaszyński jako fantyk klubu z Grodziska Wielkopolskiego, stworzonego na potrzeby filmu – GKS Czarni. Główny herszt „bandy kiboli” śmiga dziarsko z jakimś zabawnym irokezem, co jednak nie przeszkadza mu w robieniu groźnych min.

fot. Interia.pl
Wielu recenzentów chwali grę Pawła Małaszyńskiego czy zwartą fabułę. Niektórzy silili się nawet na krótka analizę środowiska kibicowskiego:

„Opowieść ta toczy się wśród fanatycznych piłkarskich kibiców, powszechnie zwanych ultrasami, czyli tymi którzy kultywują barwom danego klubu. Podczas meczów są najbardziej doniosłą i aktywną grupą dopingujących.I chyba trzeba filmu Kazejak, żeby dostrzec w tej grupie rycerskiego, honorowego ducha, do którego tak śmiało i często się sami odwołują.”
Artur Cichmiński, stopklatka.pl

Acha… . Czyli ten Pan nie chodzi na mecze.

Ja tym czasem śmiało odwołam się do swojego rycerskiego, honorowego ducha i dodam, że ten weekend w kibicowskiej Warszawie będzie bardzo ciekawie. Jagiellonia przyjedzie w 1400 osób i mam szczerą nadzieję, że ta ekipa weźmie przykład z Lecha i pokaże na Ł3 jakieś "świecidełka". W niedzielę natomiast koncert organizowany przez jedną z grup kibicowskich.

Wracając do filmu, to chętnie go zobaczę. Premiera jest w najbliższy piątek. Żałuję trochę co prawda, że reżyser wystraszył się przedstawienia kibiców realnego klubu, odwołując się najlepiej do autentycznych (nawet ogólnie znanych) wydarzeń. Możliwe, że po filmie powstanie jakaś, moja recenzja.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Od A do Z II, czyli mecz Legia – Górnik

A – Aleksandr Vukovic, który był obecny na wczorajszym meczu

fot. legialive
B – jak bez koszulek, tak bawili się kibice Górnika

C – jak częste faule piłkarzy Górnika w pierwszej połowie

D – jak doping, który wczorajszego wieczora był zdecydowanie poniżej naszych możliwości

E – jak energia, która opuściła kibiców Górnika tuż przed końcem spotkania, gdy ich drużyna w 2 minuty przegrała mecz

F – jak fontanna na Placu na Rozdrożu, gdzie spore grupy kibiców Legii świętowały zwycięstwo

G – jak "gwiazdy", z którymi tańczy w jednym z programów telewizyjnych obecny na meczu Rafał Maserak

fot. legialive
H – jak Huber Siejewicz, sędzia wczorajszego spotkania

I – Ivica Vrdoljak, który nie zachwycił swą grą trenera Skorży, w 62 minucie zmienił go Sebastian Szałachowski

J – jak jedna okazja na strzelenie gola jaką miał w pierwszej połowie Górnik

K – jak koncert z okazji 5 - lecia Nieznanych Sprawców, przed meczem można było zakupić wejściówki na to wydarzenie
fot. nieznanisprawcy.org
L – jak lekkich obyczajów kobieta. Skąd? Ze Śląska ;)

M – jak minuty, 88 i 90 – wtedy padły bramki dla Legii

N – jak niezapomniany moment, gdy mogliśmy zaśpiewać „Coście tak cicho!!!???”

O – jak ochrona, która robiła trudności Zabrzanom

P – jak petardy hukowe, które po meczu rzucał Górnik (najprawdopodobniej w ochronę)

R – jak Radovic, zdobywca wyrównującego gola

S – jak Simpson Bart, postać z kreskówki, która często pojawia się na flagach Górnika

fot. legialive
T – jak osiemnaście Tysięcy, mniej więcej tylu kibiców zebrało się na stadionie

U – jak Ursynów, którego nowa flaga zwisła podczas meczu na Łazienkowskiej

W – jak Wisołka Dębica, zgoda Górnika, której flaga pojawiła się w sektorze gości

Z – jak zbiórka pieniędzy, którą przed meczem prowadzili Nieznani Sprawcy