środa, 3 listopada 2010

„Skrzydlate świnie”, czyli pierwszy polski film o kibicach

Zapowiada się ciekawie, Paweł Małaszyński jako fantyk klubu z Grodziska Wielkopolskiego, stworzonego na potrzeby filmu – GKS Czarni. Główny herszt „bandy kiboli” śmiga dziarsko z jakimś zabawnym irokezem, co jednak nie przeszkadza mu w robieniu groźnych min.

fot. Interia.pl
Wielu recenzentów chwali grę Pawła Małaszyńskiego czy zwartą fabułę. Niektórzy silili się nawet na krótka analizę środowiska kibicowskiego:

„Opowieść ta toczy się wśród fanatycznych piłkarskich kibiców, powszechnie zwanych ultrasami, czyli tymi którzy kultywują barwom danego klubu. Podczas meczów są najbardziej doniosłą i aktywną grupą dopingujących.I chyba trzeba filmu Kazejak, żeby dostrzec w tej grupie rycerskiego, honorowego ducha, do którego tak śmiało i często się sami odwołują.”
Artur Cichmiński, stopklatka.pl

Acha… . Czyli ten Pan nie chodzi na mecze.

Ja tym czasem śmiało odwołam się do swojego rycerskiego, honorowego ducha i dodam, że ten weekend w kibicowskiej Warszawie będzie bardzo ciekawie. Jagiellonia przyjedzie w 1400 osób i mam szczerą nadzieję, że ta ekipa weźmie przykład z Lecha i pokaże na Ł3 jakieś "świecidełka". W niedzielę natomiast koncert organizowany przez jedną z grup kibicowskich.

Wracając do filmu, to chętnie go zobaczę. Premiera jest w najbliższy piątek. Żałuję trochę co prawda, że reżyser wystraszył się przedstawienia kibiców realnego klubu, odwołując się najlepiej do autentycznych (nawet ogólnie znanych) wydarzeń. Możliwe, że po filmie powstanie jakaś, moja recenzja.

8 komentarzy:

  1. Za to obrażanie drużyny przeciwnika i kibiców drużyny przeciwnej zbyt wiele wspólnego z kodeksem rycerskim nie ma...A że agresja słowna łatwo może wyewoluować w przemoc fizyczną mieliśmy ostatnio przykład w Poznaniu. Obraźliwym tekstom ja mówię nie. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze nie z Gorzowa Wlkp. a z Grodziska Wlkp. Po drugie byłem na tym wczoraj w Atlanticu i film jest chałą bzdurą banałem dla gamoni od takich produkcji jak " Na Wspólnej" czy " Klan"... Nie polecam! Gówno straszneee!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe już poprawiam ten Gorzów :P. Co do samego filmu to i tak go zobaczę. Chce sobie wyrobić własne zdanie.

    Bartek muszę Cię zmartwić, na Jadze (najprawdopodobniej)będą spore ilości bluzgów z obu stron. Taki już jest "urok" futbolu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko, spodziewałem się tego. I pewnie jest tak na całym świecie. Dla mnie mimo wszystko to bez sensu i nie ma nic wspólnego z duchem sportu. Bo jeśli przeciwnik to (...) to jaka uciecha z tego, że go się pokonało? Przecież skoro to (...) to walka z nim to pikuś. A jeśli do przeciwnika ma się szacunek, tym większa jest radość z jego klęski. Nie mówiąc już o tym, że stadion to miejsce publiczne jak każde inne. I to powinno za sobą pewne konsekwencje pociągać. Tak na marginesie - ciekawe ile osób jakby nigdy nic pójdzie sobie w niedzielę do kościoła...

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja pójdę na pewno, cały czas uważając, że "Jagiellonia jest zboczona". Co najlepsze, założę się, że gdzieś w kościele w Białymstoku pojawi się ktoś podobny do mnie tyle, że kibicujący Jadze i będzie myślał "Legia to stra k..., Legia jeb... jest!"

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no chłopaku, stadion to nie teatr ani opera! Ten sport zawsze wzbudzał skrajne emocje i to właśnie jest w nim piękne! A jak chcesz mieć piknikowy meczyk z okrzykami " Jaga jest głupia ale super gra! " to idź na mecz politycy vs. gwiazdy TVN... eh...

    OdpowiedzUsuń
  7. To dobry doping jest tylko wtedy, gdy są bluzgi i czasem komuś spłonie stadion? Chyba niekoniecznie. Skrajne emocje trzeba sensownie uzewnętrzniać. Chciałem tylko zauważyć, że odwoływanie się do honoru i etosu rycerskiego jest lekką hipokryzją. A poza tym chciałbym żeby zaczęto egzekwować i przestrzegać prawo.

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Jeżeli ktoś, sędzia, piłkarz, zdenerwuje mnie na meczu, wrzasnę "Kurwa mać". To jedno. Jak nasz premier miałem kiedyś "ochotę zabić" pewnego sędziego. Bo piłka wywołuje skrajne emocje, to fakt.
    2. Tworzenie pieśni patryjotycznych klubów, opiewających wspaniałość własnej drużyny i wyśmiewających inne, to normalna rzecz.
    3. Tworzenie pieśni partyjotycznych klubów, opiewających wspaniałość własnej drużyny i mówiących, że "Arka Gdynia to kobieta lekkich obyczajów oraz przedstawiciel gatunku Sus scrofa f. domestica", to już zupełnie co innego.

    Podsumowując, każdy kibic może się wściec i przekląć na meczu. Od tego jest może i taki sport, jak piłka nożna. Ale ubliżanie innym w sposób zorganizowany jest po prostu chamskie.
    Tu , między innymi, jest granica między kibicowaniem a kibolowaniem.

    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń