Tak jak obiecałem zamieszczam moją recenzję pierwszego polskiego filmu o kibicach.
„Skrzydlate świnie” reżyserii Anny Kazejak to komedia obyczajowa z elementami akcji, które stanowią sceny potyczek pomiędzy chuliganami zwaśnionych drużyn. Muszę przyznać, że były momenty, kiedy cała sala kinowa parskała śmiechem np. podczas opowieści ojca głównego bohatera o tym jak w sprytny sposób udało mu się przełożyć datę ślubu, aby pojechać na mecz reprezentacji Polski. Niestety sceny walk z policją i innymi kibicami były dość mocno oderwane od rzeczywistości, co potwierdzi każdy bywalec polskich stadionów.
Film opowiada o grupie przyjaciół z niewielkiego miasteczka pod Poznaniem, Grodziska Wielkopolskiego, których połączyła wspólna pasja: futbol, a dokładniej kibicowanie swojemu klubowi. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy Oskar (świetna rola Pawła Małaszyńskiego) zostaje ojcem i musi stawić czoła dorosłemu życiu. Jednocześnie dostaje propozycję ultrasowania (czyli tworzenia opraw meczowych i prowadzenia dopingu) za pieniądze. Jego szefem ma być inwestujący w pobliskim mieście biznesmen grany przez Cezarego Pazurę. Teraz Oskar będzie związany z dwoma klubami. Jeden będzie jego miejscem pracy, a drugi miejscem gdzie realizuje swoją pasję. Jak nie trudno się domyśleć nie spodoba się to jego dotychczasowym kompanom, a w szczególności młodszemu bratu Mariuszowi, granemu przez wokalistę rockowego zespołu Coma, Piotra Roguckiego.
Powiem uczciwie, obawiałem się klęski. Paweł Małaszyński, dziwne fryzury bohaterów , o których wspominałem już wcześniej oraz fakt, że akcja filmu toczy się w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie jak wiadomo nie ma zbyt wielu kibiców, a jeżeli już są to wpierają Lech Poznań. Wszystkie te elementy sprawiały, że poważnie zastanawiałem się czy warto wydać pieniądze na bilet do kina. Jednak zrobiłem to i po obejrzeniu tej produkcji mogę z czystym sumieniem napisać: „Nie rozczarowałem się, śmiało polecam ten film".
Recenzja pojawi się również na stronie v4sport.eu.
W Grodzisku Lecha? Tam jest całkiem zgrabna ekipka Dyskobolii, jeżdżą na wyjazdy po 30-40 osób na wioski. Można powiedzieć, że zrobiło się tam ciekawiej odkąd nie ma Groclinu. Nie wydaje mi się, żeby byli tam jacyś kibice Kolejorza...
OdpowiedzUsuńPo zagłębieniu się w temat stwierdzam, że trudno jednoznacznie powiedzieć jak to jest. "Serwis kibiców z Grodziska Wielkopolskiego" zawiera najnowsze informacje dotyczące meczów, ale aspekt kibicowski jest raczej zaniedbany. Na forum Lecha Pozanań natomiast pojawił się taki o to wpis:
OdpowiedzUsuń"Coraz więcej kibiców z Grodziska Wlkp. przenosi się na Kolejorza. Chciałbym wraz z kumplem założyć Fan Club. Jeśli jest ktoś zainteresowany pomocą z okolic Grodziska Wlkp nich pisze... ."
Co prawda koleś został zganiony przez innych użytkowników i zasugerowano mu, że raczej nie mają czego w Poznaniu szukać. Z drugiej strony coś go nakłoniło żeby tak napisać.