Kibice Lecha mają powody do świętowania. Ich drużyna świetnie zagrała pod koniec drugiej połowy i pewnie wygrała z angieslkim Manchesterem United. Oczywiście mieli również trochę szczęścia przy bramce Arboledy na 2 do 1.
W Poznaniu pewnie jest świeto. Niektórzy, chyba chcąc przyłączyć się do tego święta mówią, że "to nasi" itp. itd... . Ja osobiśćie Lechowi nie kibicuję, a jedynie z zaciekawieniem oglądam jego poczynania. Co więcej, uważam, że kibicowanie jednocześnie Lechowi i Legii wzajemnie się wyklucza.
To miło, że oni reprezentują Polskę, ale wolę się skoncentrwać na tym żeby wspomóc mój zespół w ich staraniach o mistrzostwo, a w konsekwencji puchary europejskie. Jak mogę to zrobić? Reguralnie pojawiać się na meczach i prezentować taki doping, że przeciwnik od razu wie: "W Warszawie sobie nie pośpiewamy". Podobnie zrobił Lech na Bułgarskiej nie dając Anglikom żadnych szans zarówno na boisku jak i na trybunach. I to mnie autentycznie cieszy. Polscy kibice są najlepsi, piłkarze chwilami też.
Myślę, że wynika to głównie z głodu sukcesów polskich drużyn na arenie międzynarodowej, a po części również z braku wierności w kibicowaniu konkretnemu klubowi - szczególnie jak ktoś ogląda mecze od przypadku do przypadku.
OdpowiedzUsuńTak to wlasnie wyglada, jestesmy spragnieni JAKIEGOKOLWEK sukcesu naszych sportowcow, chocby w curlingu :)
OdpowiedzUsuń