Jadąc do holenderskiego Eindhoven nie przyjmowałem nawet do wiadomości, że wyjazd ten mógłby się odbyć bez aspektu piłkarskiego. W końcu lokalne PSV to niezła drużyna, a ich stadion był całkiem niedaleko miejsca gdzie spaliśmy.
Generalnie Philips Stadion znajduje się mniej więcej w centrum Eindhoven co uważam są świetną sprawę, bo budowa stadionów na obrzeżach (tak jest np. w Amsterdamie) mija się z celem, biorąc pod uwagę, że drużyna (i jej stadion) powinny być wizytówką miasta.
Przed głównym wejściem znajdują się pomniki 2 piłkarzy (nie pamiętam nazwisk), zapewne dawnych gwiazd PSV. Sama brama przypomina nieco tą z … Auschwitz. Wszystko za sprawą charakterystycznego napisu (niestety nie uchwyconego na zdjęciu).
Niedaleko Philips Stadion jest kibicowski pub, w którym fani PSV zbierają się przed meczem.
Warto dodać, że odwiedziłem także oficjalny sklepik klubowy, w którym można było kupić nie tylko gadżety związane z PSV, ale także z innymi drużynami takimi jak Inter, Arsenal czy Barcelona.
W sobotę wieczorem miałem okazję zobaczyć zmierzających na mecz ligowy z Excelsiorem kibiców PSV. To co mnie od razu uderzyło to fakt, że bardzo mało osób miało barwy klubowe. Tylko u nielicznych było widać charakterystyczne pasiaste koszulki czy owinięte wokół szyi szaliki. Po meczu do późnych godzin można było spotkać lekko wstawionych kibiców, którzy w kilku osobowych grupkach chodzili po mieście.
Poniżej kilka dodatkowych zdjęć.
Z jednej strony ladnie to wyglada, z drugiej, wczytujac sie w ten wpis, troche jakby malo spontanicznie. Moze jednak sie myle i po prostu mecz, ktory tego dnia mial miejsce byl malo liczacym sie spotkaniem i dlatego kibice wygladali raczej jak tlumek udajacy sie do kina a nie rozentuzjazmowani fani niezlej przeciez druzyny : -)
OdpowiedzUsuńW tekście nie zostało to uchwycone, ale miało się wrażenie, że na mecz zmierza całe miasteczko (za duży tłum by pomylić z innym wydarzeniem). Sznur ludzi: młodych, starszych, dzieci. Widać było, że to rozrywka dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony to wspaniale, ze i mlodzi i starzy chodza wspolnie na miecze, spedzajac w ten sposob razem czas, moze komentuja jak zmieniaja sie style gry; z drugiej co z dynamika spotkania? Oczywiscie, wandalizm i chuliganstwo nie powinny miec miejsca, ale glosny i barwny doping jest bardzo energetyzujacy :) Go wuwuzele!
OdpowiedzUsuń