wtorek, 30 sierpnia 2011

Byle do piątku, czyli polskie kluby piłkarskie w Internecie

 W tym wpisie będzie mowa o raporcie przygotowanym przez agencję Lewis PR. Dla większości osób raporty nie są zbyt porywające i pozornie stanowią beznadziejny materiał na wpis (o ileż lepszy byłby jakiś filmik). Jednak nudów nie będzie!
 
W raporcie oceniono aktywność polskich klubów piłkarskich na oficjalnych stronach internetowych i w mediach społecznościowych. Wyszczególniono całkiem dużo kryteriów. Każda drużyna dostała punkty w zależności od tego czy prowadziła page’a na Facebook’u, konto na Twitterze, miała oficjalny sklep internetowy czy dział aktualności.

Legia Warszawa, wydawałoby się drużyna prowadzona profesjonalnie wypadła dość słabo. Powód? Pracownicy klubu nie przyznali się do kibicowskiego profilu na FB. Tak też można.
Co ciekawe przeanalizowano nie tylko Ekstraklas
ę, punkty dostały również drużyny z I ligi. Oto wyniki zbiorcze.


Bardzo mi się podobało, że w raporcie wspomniano o stronach kibicowskich:
 
Wyraźnie zauważalny jest też ruch kibicowski w Internecie. Wzmożona aktywność fanów klubu często przekłada się na tworzenie alternatywnych stron/ profili zespołu, charakteryzujących się niejednokrotnie wysoką jakości) wykonania zarówno od strony wizualno-technicznej, jak i merytorycznej, o częstej aktualizacji newsów. Konsekwencją tego jest niekiedy fakt, że kluby nie widz) potrzeby prowadzenia oficjalnych kont na serwisach społecznościowych (casus nieoficjalnego profilu Legii Warszawa na Facebook.com, a zrzeszającego ponad 90 tys. fanów). W przypadku klubów Pierwszej Ligi strony fanowskie bywa!y nawet niekiedy lepiej pozycjonowane w wynikach wyszukiwania niż oficjalne witryny zespołów.

Ten fakt nie może dziwić, w końcu kibice doskonale znają sprawy swojej drużyny. Niekiedy poświęcają im cały wolny czas. Nie traktują tego jak pracy, "byle do piątku" i te sprawy. Dobrze by było gdyby kluby doceniały ten wysiłek. Póki co strony kibicowskie są wykorzystywane np. jako bazy danych zdjęć z meczów, na których odpalano pirotechnikę, a to jest bardzo nie eleganckie. 

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Kicking off, czyli dokument o Soul Crew

Filmik jest długi. Jakość nie zachwyca. Można powiedzieć, że to materiał dla koneserów. Jednak dla mnie obejrzenie całości nie stanowiło problemu. Od dawna uważam dokumenty BBC za najlepsze jeżeli chodzi o chuliganów … angielskich rzecz jasna.

Tym razem film dotyczy ekipy Cardiff – Soul Crew. Dokument jest bardzo sprawnie zrobiony. Pojawia się m.in. motyw znanego biznesmena, ekscentrycznego właściciela klubu czy piłkarza, który uczestniczy w zamieszkach w Brukseli, po których aresztowano ponad 100 osób. Dodatkowo można zobaczyć ujęcia z wyjazdu do Stoke czy Bristolu. Pojawia się też temat zamieszek na tle rasowym podczas, których imigranci z Azji walczyli z kibicami i policją  przy pomocy koktajli Mołotowa. Całość jest przeplatana wywiadami z policjantami ze specjalnych jednostek czy byłym chuliganem Chelsea Londyn. 

Dla samych kibiców z Walii film nie był pewnie zbyt przyjemny. Dziennikarze szukali sensacji więc chętnie rzucają nazwiskami i zdjęciami niemaskowanych chuliganów. Trzeba jednak przyznać, że udało im się podejść stadionowych rozrabiaków wyjątkowo blisko. Byli niejednokrotnie w centrum wydarzeń co sprawia, że film jest niesłychanie realistyczny. Zatem mimo, że pogoda zaczęła znowu zachęcać do wyjścia na piwo do jakiegoś ogródka czy na ławkę polecam poświęcenie wieczoru na obejrzenie tego dokumentu. Warto.

piątek, 26 sierpnia 2011

Legia vs PSV oraz Wisła vs Twente, czyli losowanie grup Ligi Europy 2011/2012

Właśnie zakończyło się losowanie grup Ligi Europejskiej w sezonie 2011/2012. Oto jak to wygląda:

Grupa A
Tottenham Hotspur
Rubin Kazań
PAOK Saloniki
Shamrock Rovers

Grupa B
FC Kopenhaga
Standard Liege
Hannover 96
Vorskla Poltava

Grupa C
PSV Eindhoven
Hapoel Tel – Aviv
Rapid Bukareszt
Legia Warszawa

Grupa D
Sporting Lizbona
Lazio Rzym
FC Zurich
FC Vaslui

Grupa E
Dynamo Kijów
Besiktas Stambuł
Stoke City
Macabi Tel Aviv

Grupa F
PSG
Athletic Bilbao
FC Salzburg
Slovan Bratysława

Grupa G
AZ Alkmar
Metalist Charków
Austria Wiedeń
Malmo FF

Grupa H
Sporting Braga
Club Brugge
Birmingham City
NK Maribor

Grupa I
Atletico Madryt
Udinese Calcio
Stade Rennais
FC Sion

Grupa J
Schalke 04
Steaua Bukareszt
Maccabi Hajfa
AEC Larnaca

Grupa K
Twente Enschede
Fulham
Odense BK
Wisła Kraków

Grupa L
Anderlecht Bruksela
AEK Ateny
Lokomotiv Moskwa
Sturm Graz

Nie da się ukryć, że meczem na który czekam jest wyjazd do Holandii. Niemniej ciekawie powinno być w spotkaniu przeciwko Rapidowi. Kibice tej drużyny pokazali się z bardzo dobrej strony we Wrocławiu. Izrael brzmi dla mnie na razie trochę egzotycznie, ale w końcu „Jesteśmy zawsze tam…”.

ultrasi PSV, fot. forums.pesfan.com

Jeżeli chodzi o Wisłę to wycieczki do Enschede i Londynu będą na pewno wyjątkowym przeżyciem. Są bowiem takie miasta, w których klimat futbolu czuć na każdym kroku. Stolica Anglii jest jednym z nich.
Poza grupami, w których są polskie zespoły ciekawie zapowiada się spotkanie Dynama Kijów z Besiktasem. Obie drużyny mają konkretne grupy ultrasowskie przez co na trybunach nie powinno być nudno.

Grupa śmierci? Chyba I z mocnym Atletico oraz ogranym w silnej Serie A Udinese.

czwartek, 25 sierpnia 2011

Zwycięstwo Legii, czyli losowanie grup Ligi Mistrzów

Warszawa (a może i Polska biorąc pod uwagę fancluby) szleje po zwycięstwie Legii, a tymczasem odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów, o którym wspominałem w poprzednim wpisie. Oto zestawienie grup:

Grupa A
FC Bayern Monachium (GER)
Villarreal CF (ESP)
Manchester City FC (ENG)
SSC Napoli (ITA)
Grupa B
Inter Mediolan (ITA)
CSKA Moskwa (RUS)
LOSC Lille (FRA)
Trabzonspor AŞ (TUR)
Grupa C
Manchester United FC (ENG)
SL Benfica (POR)
FC Basel 1893 (SUI)
FC Oţelul Galaţi (ROU)
Grupa D
Real Madryt(ESP)
Olympique Lyon (FRA)
AFC Ajax (NED)
Dinamo Zagrzeb (CRO)
Grupa E
Chelsea FC (ENG)
Valencia CF (ESP)
Bayer Leverkusen (GER)
KRC Genk (BEL)
Grupa F
Arsenal FC (ENG)
Olympique Marsylia (FRA)
Olympiacos FC (GRE)
Borussia Dortmund (GER)
Grupa G
FC Porto (POR)
FC Szachtar Donieck (UKR)
FC Zenit St Petersburg (RUS)
APOEL FC (CYP)
Grupa H
FC Barcelona (ESP)
AC Milan (ITA)
FC BATE Borysów (BLR)
FC Viktoria Pilzno (CZE)

Najciekawsza (bo najbardziej wyrównana)wydaje się być grupa grupa A. FC BATE Borysów i FC Viktoria Pilzno są raczej rzucone na pożarcie. W tak zwanych mediach podniecają się pojedynkiem Barcy z Milanem, jednak patrząc na to jak Milan grał (chociażby z Tottenhamem) w zeszłej edycji Ligi Mistrzów to nie wiem czy jest się czym podniecać.

Interesująco może wyglądać rywalizacja o wyjście z grupy (piszę o 2 miejscu) w grupach E, D, oraz F. Wiadomo te ‘literki” mają sowich liderów, ale walka pomiędzy europejskimi średniakami może być niezwykle emocjonująca.

A tak w ogóle ciekawe jak tam biega Śląsk… .

Najlepszy piłkarz Europy, czyli jaki jest Twój typ?

Dziś losowanie nagrody dla najlepszego piłkarza w Europie. Jest to wyróżnienie przyznawane przez UEFA. Wyboru dokonają dziennikarze sportowi podczas losowania grup Ligi Mistrzów w Monaco. W finałowej trójce znaleźli się Cristiano Ronaldo, Messi oraz Xabi.

Pierwszy z nich to kontrowersyjna postać. Facet ma tylu samo fanów co śmiertelnych wrogów, którzy woleli by zagłosować w tym plebiscycie na gwiazdę II ligi bułgarskiej niż jego. Messi natomiast, to piłkarz doskonały… prawie, bo wiadomo, że o ile z Barcą wygrywa wszystko co się da to w reprezentacji już mu tak dobrze nie idzie. Xabi można nazwać szarą eminencją. Znany jest głównie ze świetnego dyrygowania pomocą i precyzyjnych podań, które partnerzy zamieniają na bramki.

Kto jest najlepszy? Oczywiście mam swój typ… podpowiem, że nigdy nie lubiłem mega gwiazdorów, a wolałem solidnych rzemieślników. A Ty wiesz na kogo zagłosujesz?

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Karne, czyli sytuacje absurdalne

Z tymi karnymi to jest śmieszna sprawa. Niby nic prostszego bo bramka duża, a odległość bliska. Wszystko to daje strzelającemu niemałą przewagę. Jednak już niejeden wirtuoz pudłował. Czasami dochodzi też do absurdalnych sytuacji. Zobaczcie sami:





Jak widać z karnymi sprawa wcale nie jest taka oczywista. Czasami po obronionym strzale piłka i tak wpada do siatki. No cóż jak wiadomo piłka nożna to gra nieprzewidywalna...

...podobnie jak nieprzewidywalny był Piotrek Włodarczyk ;).

sobota, 20 sierpnia 2011

Shaolin soccer, czyli chwile gdy myślisz, że widziałeś już wszystko

Czy macie w życiu takie momenty kiedy myślicie, że nic Was już nie zaskoczy? Wydaje Wam się, że już wszystko widzieliście i nagle dzieje się coś co pokazuje jak bardzo się myliliście. Ja przeżyłem coś takiego kilka dni temu kiedy natrafiłem w telewizji na ten film:



Widziałem wiele głupich filmów, ale ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jego głupota była wręcz monstrualna. Sam pomysł aby połączyć sztuki walki z grą w piłkę, w filmie fabularnym był ryzykowny. Wykonanie mogę podsumować 3 słowami "o ja pierdo*ę". Było to jedno z tych "dzieł", które oglądając nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Jednak z racji na to, że grali w tym filmie w piłkę obejrzałem go do końca. Nie było warto.

Złamana noga to nie tylko stan zdrowia to stan umysłu. Człowiek robi wtedy rzeczy, na które normalnie "szkoda czasu." Nigdzie się nie śpieszysz więc możesz pozwolić sobie na takie Shaolin Soccer. Jeżeli jednak aktualnie nic Wam nie doskwiera i nie prowadzicie siedząco - leżącego trybu życia to trzymajcie się od tego tytułu jak najdalej.

piątek, 19 sierpnia 2011

Polskie drużyny, a Europa, czyli zabawy kibiców gości

Ponieważ czasami (generalnie rzadko) mam przeczucie, że ten blog bywa stronniczy dlatego napiszę dziś o meczach polskich drużyn w Lidze Europejskiej i Lidze Mistrzów. Wszystkich drużyn. Nie tylko o Legii, chociaż mecz tej drużyny był zdecydowanie najciekawszy.

Ciekawe było to, że poziom jaki piłkarski one zaprezentowały był wprost proporcjonalny do czasu kiedy grały. Więc tak: Wisła wygrała, Legia Remis, Śląsk  przegrał. Co ciekawe, mimo wyników, nie można powiedzieć aby któraś ekipa grała słabo. Wszystkie mecze były na swój sposób ciekawe.

Oczywiście oglądając Wojskowych czułem największe emocje

przed telewizorem ze względu na… wiadomo

ale dobrze się oglądało bramkę Małka

powtarzam tu za kibicami pytanie do trenera Smudy - Czemu nie ma go w kadrze?

oraz film p.t. „Mila reaktywacja”.

Co do kibicowskiego aspektu tych spotkań to trudno mi uczciwie je porównać. W Stolicy atrakcji było co niemiara: ganianie Spartaka po mieście, odparcie ataku przy Źródełku i efektowna oprawa. Śląsk poza dobrym dopingiem nie pokazał (o ile się nie mylę) nic ciekawego. Wiślacy machali flagami na kiju.

fot. legialive

Na koniec dodam, że fajne było to, iż ekipy gości również dobrze się bawiły i zadbały o elementy ultrasowskie. Wreszcie komuś zależało aby pokazać się w Polsce. Sorry, ale wolę to niż znudzonych kibiców takiego Manchesteru City.

slasknet.com


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Spotkanie z Iwańskim, czyli zamieszki w Anglii

„Stary widziałem niedawno Macieja Iwańskiego na Nowym Świecie” - zagaduje mnie kiedyś kolega. „No i jak on wygląda?” – pytam.

Oczywiście wiedziałem jak wygląda, bo widziałem mecze z jego udziałem. Zarówno w telewizji, gdzie są 
doskonałe zbliżenia jak i na żywo.

„No, miał na sobie modne, fikuśne ubrania” – odpowiada kumpel.

Tak właśnie byłego pomocnika Legii opisał mój dobry kolega. W sumie faktycznie oglądając jakieś materiały przedstawiający piłkarzy poza boiskiem można uznać, że ich miłość do lanserskich, kosztownych ciuchów jest dość silna. Ja osobiście nie ubrałbym się w takie rzeczy, ale rozumiem, że tu chodzi o pokazanie statusu.
Na pewno powyższa charakterystyka nie pasuje do wszystkich, bo w końcu piłkarze to zwykli ludzie mający różne gusta. Prawda jest też taka, że tych krzykliwiej ubranych lepiej widać.

Jednak jak to się mówi „coś w tym jest”. Przykład Mario Quiassaca również to potwierdza. Facet postanowił skorzystać z okazji i razem ze wściekłym tłumem przyłączył się do rabowania sklepów w Londynie. Oczywiście taniochy nie brał więc włamał się do sklepu Hugo Bossa.

A jak premier Cameron obiecał, że wyłapią złodziei z całego kraju tak wyłapują.


Co ciekawe Mario przyznał, że motywowała go „niechęć do policji”. Dodatkowo na portalu futbolnews.pl możemy przeczytać, że: Były zawodnik szóstoligowego Staines Town dodał, że chciał "wzniecić chaos".

Jak by to wszystko spuentować? Może tak: Chaos wzniecić się udało. Sfrustrowani młodzi ludzie mieli swoje kilka dni beztroski. Miłym zaskoczeniem jest to, że nie oskarżono o rozruchy w Anglii kibiców . Mimo, że facet stojący przy schodach w poprzednim filmiku miał dres Chelsea Londyn. W Polsce dziennikarze nie przepuściliby takiej okazji.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Awantura o flagę, czyli „my mamy takie ZASADY”

„W imię zasad skur**synu” mawiał w filmie Psy Bogusław Linda. Powiedzenie stało się klasyczne, gdyż „zasady” mają przecież ogromne znaczenie. Można nawet powiedzieć, że bez nich trudno egzystować w zorganizowanym społeczeństwie. Każdy powinien mieć „swoje zasady”, których nie łamie i jest im wierny. Nie ważne czy jest się policjantem, taksówkarzem, pielęgniarką, kibicem, robotnikiem czy na przykład delegatem PZPNu.

Co więcej, są takie zasady, które powinny być uniwersalne , tak samo ważne dla wszystkich. Do takich zasad należą m.in. pomoc potrzebującym, szacunek dla rodziców, starszych czy też zmarłych …



Niestety jak pokazuje powyższy filmik nie dla wszystkich jest to oczywiste. Niektórzy mają swoje „zasady” i tyle. Warto jednak posługiwać się  również logiką, która bywa pomocna w rozwiązywaniu różnej maści problemów. Dobrze jest też znać subkulturę kibiców z ich zwyczajami np. podtrzymywaniem pamięci o ważnych wydarzeniach z historii Polski czy o ich zmarłych kolegach. Szczególnie  jak jest się delegatem PZPNu, który ma z nimi ciągły kontakt.

Acha, apropos kominiarki, wizyta u okulisty też nie zaszkodzi, ale może jestem złośliwy… .
Na filmiku widać też uśmiechniętego policjanta z jednostki spottersów. Jego pobłażliwa mina mówi „i tak nie wniesiecie tu tej flagi frajerzy”.  Policjanci ci, z tego co pamiętam, mieli pomagać kibicom właśnie w takich sytuacjach. W tym przypadku pomocy nie było. Szkoda, była okazja do pokazania, że policja nie tylko gazuje i pałuje kibiców.

piątek, 12 sierpnia 2011

Polska - Gruzja, czyli spóźniony komentarz do meczu

Ponieważ sprawy z moją nogą trochę się skomplikowały dopiero teraz mogę napisać parę słów o wtorkowym meczu. No cóż nie skłamię jeżeli napiszę, że zagraliśmy z Gruzją jak równy z równym. Obie drużyny miały swoje sytuacje bramkowe. Nam udało się jedną wykorzystać.

To oznacza, że jak na Euro trafimy na przykład Holandię to dostaniemy kosmiczne lanie, bo Gruzja to raczej skład z dolnej półki. Tak więc mimo, że jest lepiej, bo w końcu wygraliśmy, to co z tego? Trener Smuda doprowadza do bardzo dziwnej sytuacji, bo z klasowym bramkarzem (Szczęsny), napastnikiem z ciągiem na bramkę (Lewandowski) i niezłymi, kreatywnymi pomocnikami (Obraniak, Błaszczykowski) drużyna gra dno.

Może się mylę, może to tylko początek pasma sukcesów. Już niedługo nasze „Orły” będą mogły się zmierzyć z prawdziwym przeciwnikiem – Niemcami, które wygrały z Brazylią. Dobry wynik z tą ekipą pozwoli optymistycznie myśleć o … wyjściu z grupy podczas Euro.

piątek, 5 sierpnia 2011

Hoolifan, czyli nieobiektywna recenzja

Początkowe rozdziały Hoolifana autorów Niesfornych… dotyczą pierwszych meczów Martina Kinga, autora książki. Facet opisuje jak starsi wyganiali ich z pierwszych szeregów tuż przed awanturą, bo chcieli robić lepsze wrażenie przed przeciwnikiem. Całość ułożona jest chronologicznie dzięki czemu możemy obserwować ewolucję jaką przechodził ruch kibicowski.

Nic na to nie poradzę tą książkę się po prostu fajnie czytało. King nabija się z samych kibiców, rządu oraz policji, a jednocześnie prezentuje bardzo realistyczne i wyraziste opisy awantur stadionowych. Z perspektywy osoby, która wychowała się w latach 90tych i zna głównie wielką Chelsea, odnoszącą sukcesy na arenie międzynarodowej ciekawie było przeczytać o czasach jak ta drużyna tułała się po niższych ligach. Kibice mimo to jeździli dalej dzięki czemu poznała ich cała Anglia. Autor nigdy nie przypisuje miana najlepszej ekipy chuligańskiej Chelsea Londyn. Właśnie wyjazdowa konsekwencja jest jego zdaniem ich największym atutem.

Moim zdaniem, tym co wyróżniało Chelsea spośród innych ekip, był fakt, że jeździliśmy wszędzie. Nie zawsze byliśmy najsilniejsi i najliczniejsi, ale zawsze byliśmy.


I tak przechodząc przez kolejne lata piłki nożnej w Anglii natrafiamy na rozdział wrzucony przez współautora książki - Martina Knighta. Jest w nim mowa o rzeczach, które również zwróciły moją uwagę. Było to nieprzyjemne sytuacje kiedy wstydziłem się, że jestem kibicem. Zaczepianie czy tak jak w rozdziale Błękitna Armia Eddiego McCreadiego bicie osób postronnych jest niemoralne i bezcelowe. Zaczepianie pasażerów w pociągach, ludzi w drodze na stadion czy ... stewardess w czarterach to dziecinada. Do przemyślenia.

W ogóle w tej książce jest sporo takich trafnych spostrzeżeń. Na przykład to, że znajomi, z którymi trzymamy się na co dzień nie zawsze są tymi samymi co ci z trybun. 


To zabawne ale większość fanatyków ma dwa zestawy znajomych – kolegów do domu i kolegów na mecze. Zupełnie inne kategorie kumpli. Większości ludzi, z którymi jeździsz na mecze, nie wybrał byś na swoich codziennych przyjaciół i vice versa. Właściwie to nie znasz za dobrze swoich stadionowych kolegów. Nigdy nie poznałeś ich matek, ojców czy żon; nigdy nie byłeś w ich domu. Czasem nawet nie wiesz gdzie pracują, ale ze względu na wspólne, ekstremalne doświadczenia, wytworzyły się między wami bardzo sile więzi. 

Ja osobiście, w większości przypadków jeżdżę na mecze z ludźmi, których znam co najmniej od studiów, czyli jakieś no... 5 lat. Ale są osoby, z którymi wygląda to dokładnie tak jak pisze King. Zastanawiałem się nad tym. Czy to nie jest w jakimś sensie nienormalne? 
Jednak nie mam pomysłu jakby to mogło funkcjonować inaczej. Nie ukrywam, że na mecze chodzę między innymi po to aby spotkać się z ludźmi, których normalnie nie widuje. Taki układ nie przeszkadza, aby byli to naprawdę dobrzy kumple.

Jeżeli ktoś nie ma do czynienia z takimi sytuacjami to ta książka będzie pozbawiona tych celnych uwag. Straci to drugie dno. Tak czy siak Hoolifan to jeden z najbardziej popularnych angielskich tytułów. Szczerze mówiąc w cale mnie to nie dziwi…

…co piszę jako najbardziej nieobiektywny człowiek na świecie, jeżeli chodzi o piłkę nożną.

Ładna "siatka", czyli awans Legii i Śląska

I kto powiedział, że Barcelonie nie da się strzelić bramki? Drużyna Chivas strzeliła aż 4 z czego jeden z nich był taki:



W meczach polskich drużyn w Lidze Europy takich ładnych "siatek" nie było, ale nie oszukujmy się tam najważniejszy był awans. W obu przypadkach nie był on super oczywisty, jednak udało się. Gratulacje dla Legii i Śląska.

środa, 3 sierpnia 2011

Legia - Gaziantepspor, czyli trochę prawdziwej Turcji

Historia, którą opisałem w poprzednim wpisie sprawiła, że mam małe zaległości w postach. Tak więc pisanie teraz jak fajnie było w Turcji chyba nie do końca ma sens. A fajnie było zobaczcie sami:



Poza aspektem czysto kibicowskim...






udało mi się zobaczyć trochę prawdziwej Turcji...





Co do jutrzejszego rewanżu to powiem wprost - liczę na dobry wynik. Wydaje się, że zrobiono wreszcie dobry transfer (i to napastnika ho ho). Do tego lider z poprzedniego sezonu nie stracił formy. Zwycięstwo na wyjeździe mimo, że Legia grała sporo, ale to sporo, gorzej to swojego rodzaju ewenement patrząc na najnowszą historię klubu z Warszawy. Co będzie jak zgrają dobrze? Może awans?

Ja niestety nie będę osobiście na stadionie przy Łazienkowskiej, ale mam nadzieję, że kibice znowu będą mieli okazję się cieszyć ze swoimi piłkarzami...