niedziela, 22 maja 2011

Legia - Wisła, czyli smutny człowiek

Podczas wczorajszego meczu kibice urządzili anty rządowy happening na wesoło. Były ręczniki plażowe, czepki, klapki, maski do nurkowania i … fruwające nadmuchane prezerwatywy. Gwiazdą wieczoru był człowiek, polityk, który stał się sławny dzięki hasłu „Nie będzie niczego”. Krzysztof Konowicz był dosłownie rozchwytywany, robiono sobie z nim zdjęcia i dawano mikrofon aby mógł wygłosić „przemówienia”. Traktowany był jak atrakcja. Ale nie atrakcja w stylu ciekawa indywidualność, ale raczej niegroźny wariat.

Osobiście przykro mi było oglądać tego smutnego w gruncie rzeczy człowieka. Pan Krzysztof cieszył się na pewno, że tłum młodych, entuzjastycznie nastawionych ludzi skanduje jego nazwisko i klaszcze po kolejnych, źle słyszalnych sentencjach. Szkoda, że nie zdawał sobie sprawy, że został zaproszony tylko po to aby zadrwić z obecnego premiera i powiedzieć: „Donald jest tak samo głupi jak Krzysiek.”

Popieram walkę z przeciwnikiem (szczególnie politycznym) przy pomocy szydery, czyli wyśmiewania. Nie podobna mi się jak wykorzystuje się do tego celu osoby trzecie… które mogą być na trochę innym poziomie świadomości. Nie elegancko śmiać się z czyjegoś nierozgarnięcia i tyle. 

Acha z tego wszystkiego zapomniałbym napisać o wyniku. Legia po dobrej grze i 2 bramkach  zdobyła komplet punktów. Pod koniec bramkę strzelił „Szałach”, co osobiście bardzo mnie cieszy, bo od zawsze kibicuję temu najbardziej pechowemu piłkarzowi świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz