Jakby zacząć ten wpis? Może tak, Legia zrobiła pierwszy transfer w przerwie zimowej. Ekipę z Łazienkowskiej wzmocni słoweński obrońca Dejan Kelhar.
Albo inaczej, Polacy wreszcie wygrali mecz z jakimś porządnym przeciwnikiem. Norwegia z pewnością do takich się zalicza, bo na przykład taki Carew tam gra, który biegał po boiskach w Hiszpanii, Anglii czy Francji. Gra też John Arne Riise znany z Liverpoolu czy AS Roma. Niestety Norwegowie nie mają tak dobrego zdania o Polakach.
![]() |
strzelec gola Robert Lewandowski, fot. PAP |
„Jak to się stało, że Polska wygrała? To najgorszy rywal z jakim przyszło nam się zmierzyć, od kiedy Drillo przejął naszą kadrę.” – mówi Riise.
Acha, to ja tylko przypomnę wygraną z Norwegią 3 do 2, w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2002.
A może zacznę ten wpis tak: W większości mediów możemy przeczytać o tym jak Adebayor radzi sobie w Realu Madryt czy jak to Benzema świetnie zagrał przeciwko Brazylii. A tymczasem kibice takiego Chelsea mają problemy z wyjazdami, bo ich drużyna jest … zbyt popularna. Przedstawiciele stacji telewizyjnej Sky chcą zarobić ile się da na „produkcie” jakim jest klub z Londynu, a kibice muszą brać wolne w pracy czy szkole, w środku tygodnia. Nietrudno się domyśleć, że dla telewizji liczą się „kibice w kapciach”, a nie ci podróżujący za swoją drużyną do innych miast. Jednak opieszałość przedstawicieli angielskiej FA i władz klubu jest po prostu smutna. Trudno wyzbyć się wrażenia, że wygrał biznes, a przegrał kibic. Szkoda.
![]() |
kibice Chelse, fot. virginmedia.com |
A'propos ostatniej rzeczy, to niestety tendencja światowa i we wszystkich dyscyplinach sportowych. Sport jest biznesem, w którym rządzą ogromne pieniądze. I nie ma się co dziwić, że każdy chce mieć ich coraz więcej. Dobry kibic, to bogaty kibic - ale też taki, który obejrzy sobie sporo reklam. Stąd tendencje do wypaczana dyscyplin sportowych tylko po to, by ramówka i reklamy telewizyjne na pewno się pojawiły (vide skoki narciarskie czy plany MLS, żeby podzielić mecz na 4 części, bo wtedy da się wcisnąć więcej reklam). Najbardziej jednak traci na tym nawet nie kibic, ale sport sam w sobie.
OdpowiedzUsuń