W zeszłą niedzielę na stadionie Legii odbył się trening wokalnych kibiców stołecznego klubu. Osoby, które pojawiły się na Ł3 mówią, że zabawa była przednia. Odświeżono starą pieśń, odpalono trochę pirotechniki. Tę kibicowską inicjatywę chciał wykorzystać również zarząd klubu, który postanowił przeprowadzić próbny alarm ewakuacyjny. Wydawało się, że to świetny pomysł. Na stadionie nie było zbyt wielu osób, więc nie trzeba było obawiać się wybuchu paniki. Niestety zawiódł czynnik ludzki, a raczej kibicowski.
„Kibice przyjęli parokrotne komunikaty śmiechem i po chwili, nie zważając na nie, kontynuowali trening.” – czytamy na stronie legialive
No cóż, przynajmniej teraz zarząd klubu już wie, że nie ma co liczyć na to, że kibice wezmą ostrzeżenia o zagrożeniu na poważnie. Biorąc pod uwagę osoby stojące na schodach, o czym pisałem w zeszłą sobotę szanse, na to, że w przypadku dajmy na to pożaru uda się uratować wszystkich są nikłe. Wtedy słowa piosenki „Szkoła, praca, dziewczyna, rodzina, wszystko to dziś nie liczy już się…” nabiorą nowego znaczenia.
![]() |
fot. legialive |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz