poniedziałek, 14 lutego 2011

Ronaldo na emeryturze, czyli piłkarz jak kawał mięsa za tapczanem

Ronaldo nie będzie już grał w piłkę. Nie chodzi mi tu o obecnego gwiazdora Realu Madryt, znanego z reklam telewizyjnych, zawziętej miny oraz niesamowitych umiejętności piłkarskich, ale o legendę futbolu – Ronaldo Luís’a Nazário de Limę.

Ronaldo grał w największych klubach: AC Milanie, Realu Madryt, Barcelonie czy Interze Mediolan. Z reprezentacją Brazylii dwukrotnie zdobył Mistrzostwo Świata. W 1997 roku został piłkarzem roku i otrzymał „Złoty but”.  Karierę zakończył w brazylijskim Corinthians San Paulo.
  
Ronaldo w brawach AC Milanu, Barcelony i Cruzeiro (jego pierwszego klubu)

Nie jest mi łatwo ocenić tego faceta. Z niektórymi piłkarzami jest jak z winem – im starsi tym lepsi. Z Ronaldo było natomiast jak z kawałkiem mięsa za tapczanem – im starszy tym gorszy. Podobnie jak nieświeże mięso, gra Ronaldo psuła się wprost proporcjonalnie do lat spędzonych na boisku. Z czasem z imponującego szybkością i wyszkoleniem technicznym napastnika zmienił się we „wbijacza” piłek do bramki. Inna sprawa, że to także wymagało pewnego talentu.

Po serii dobrych występów łapał zwykle kontuzje i mówiono, że już się nie odrodzi. Odradzał się jednak zawsze i to zazwyczaj na wielkie turnieje takie jak Mistrzostwa Świata w 2002 roku, gdy został królem strzelców. Nie mógł zatem narzekać na brak propozycji z silnych klubów. Jego najlepszy okres przypadł jednak na lata 1996 – 1997, gdy reprezentował Barcelonę. W 37 meczach zdobył wtedy aż 34 gole.

Na koniec filmik zawierający kompilację trików Ronaldo właśnie z czasów „barcelońskich”. Enjoy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz