wtorek, 26 października 2010

Przypadek Pana Stolpy, czyli kto powinien mieć władzę w klubie

„Czyżby miały nadejść mroczne czasy, gdy rozparci na sofach klubowych gabinetów rośli, ogoleni "działacze-kibice" będą regularnie i bezkarnie instruować, pouczać, łajać i tarmosić piłkarzy, szkoleniowców, a także pracowników administracji z prezesem na czele?” - czytamy na popularnym portalu sportowym.

Komentarz ten dotyczy sytuacji jaka miała miejsce w Zagłębiu Sosnowiec. Wszystko zaczęło się od tego, że kibice doprowadzili do porządku piłkarza, który zamiast zbierać siły na najbliższy mecz balował w knajpie. Klub nałożył na Pana Stolpę (tak się nazywał beztroski biesiadnik) karę finansową. Części fanów Zagłębia postawiano zarzuty o pobicie. Nie pomogły rozmowy wychowawcze podczas treningów, na które dał przyzwolenie prezes klubu, piłkarz Sosnowiczan (a właściwie, teraz już ex piłkarz, bo go wreszcie z klubu wywalono) zdania nie zmienił i postanowił iść z kibicami na wojnę. 
 
Nie trudno się domyśleć, że wojnę tę raczej przegra. Póki co przegrał 1 bitwę, bo podczas sobotniego meczu na płocie Stadionu Ludowego pojawił się transparent o treści „Gdyby Stolpa nie skakała, to by wpier**ol nie dostała”. Właśnie to płótno skłoniło dziennikarza jednej z częściej czytanych w Polsce gazet do napisania przytoczonego na początku zdania.

Faktycznie „mroczne czasy” nadchodzą, bo kto to widział żeby kibic miał coś do powiedzenia we własnym klubie? Lepiej żeby rządzili w nim skorumpowani działacze, nielojalni sponsorzy, nieudaczni trenerzy oraz piłkarze – pijaczkowie. Ludzie wspierający drużynę ze swojego miasta nienależnie od tego, w której jest lidze; jeżdżący za nią po całej Polsce absolutnie nie powinni mieć prawa głosu. A już zupełnie nie do przyjęcia jest gdy są oni „rośli” i „ogoleni”. Bo tych drobnych, z długimi włosami można jeszcze zaakceptować.

kibice Zagłębia Sosnowiec podczas meczu z Legią

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz