Tym razem prezentuję relację z meczu, na którym nie byłem, i którego nie widziałem. Jej autorem (a także autorem zdjęć) jest czasowo mieszkający w Eindhoven kibic Barcelony – Paweł.
Mecz pomiędzy PSV Eindhoven a Groningen był jednym z dwóch spotkań na szczycie holenderskiej Eredivisie - w tym samym czasie na stadionie w Twente miejscowa drużyna (4 miejsce w lidze, 12 pkt.) podejmowała Ajax (1 miejsce w lidze, 16 pkt.). PSV natomiast zajmowało 2, a rywal 3 miejsce w tabeli, obie drużyny miały taką samą liczbę punktów – 14. Nie dziwi więc fakt, że stadion w Eindhoven, mogący pomieścić 35 tyś. osób, był prawie pełny. Nieliczne, wolne miejsca zostały jedynie w najgorszych sektorach. Kibice gospodarzy liczyli na pewną wygraną swojej drużyny, gdyż rywal z północy nigdy nie wygrał tutaj meczu.
Tak jak można było się spodziewać, drużyna gospodarzy zagrała agresywnie i narzuciła swój styl gry. Skutkiem tego były bardzo groźne sytuacje pod bramką rywali już w pierwszych minutach meczu. Praktycznie cała pierwsza część spotkania została rozegrana pod dyktando PSV, które zamknęło rywala na własnej połowie. Nie dało to jednak pożądanego efektu w posatci gola. Na szczególną uwagę zasługują długie i celne podania, jakie wymieniali między sobą piłkarze PSV. Doping kibiców był wyraźny, chociaż nie wykorzystywali oni w pełni swego potencjału.
Druga połowa meczu miała trochę gorsze tempo choć PSV starało się stworzyć sytuacje do zdobycia bramki. Udało się w 63 minucie, Toivonen po indywidualnej akcji groźnie strzelił zza pola karnego i zdobył gola. Prowadzenie sprawiło, że kibice wyraźnie się ożyli i doping był dużo głośniejszy. Nie bez znaczenia był również fakt, iż na stadion dotarła wiadomość, że w drugim meczu na szczycie Twente prowadzi z odwiecznym rywalem, Ajxem 2:1. Drużyna niesiona sukcesem stworzyła jeszcze co najmniej trzy sytuacje bramkowe, z tego po jednym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Poirytowani piłkarze gości zaczęli grać ostrzej co zaowocowało trzema żółtymi kartkami. Ta taktyka w ostateczności się sprawdziła, gdyż piłkarze Groningen na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyli wyrównującą bramkę. Potwierdziło się również przysłowie o niewykorzystanych sytuacjach.
Piłkarzami, którzy najbardziej się wyróżniali byli: Toivonen, Lens i Affelay, natomiast piłkarzem Groningen, który zasługuje na największe uznanie jest bramkarz gości Luciano, bez którego zdobycie cennego punktu nie było by możliwe. Kibice gości w liczbie 60 osób dali o sobie znać jedynie po końcowym gwizdku dziękując piłkarzom za jeden punkt.
Na twarzach osób opuszczających stadion wyraźnie było widać rozczarowanie. Gdyby ich zespół wykorzystał więcej niż jedną z wielu okazji, PSV zajmowało by teraz pierwsze miejsce w tabeli. Niestety tak się nie stało. Pierwsze cztery drużyny z ligi holenderskiej zdobyły zgodnie po jednym punkcie, co oznaczało zachowanie status quo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz