Najbardziej drastyczne przykłady takich sytuacji stanowią strzelaniny jakie niedawno miały miejsce w Rybniku i Bratysławie. Policja prowadzi postępowanie, a hipotez jest wiele. Jedno jest pewne (mówiąc wprost) komuś puściły nerwy. Nieszczęśliwie doszedł do tego dostęp do broni palnej. W efekcie 7 osób nie żyje, a dwadzieścia kilka jest rannych.
Ogromna część społeczeństwa chce walczyć z chuliganami, aby na Legia – Wisła było tak jak na Pucharze Czterech Skoczni. Nie sprawiłoby to oczywiście, że agresorzy gdzieś zniknął. Co by się zatem z nimi wtedy stało? Hmmmmm, dawno nie słyszałem żeby ktoś rzucał w przechodniów granatami… .
![]() |
fot. Reuters |
Co we współczesnym świecie może być takim wentylem (którego zabrakło sprawcom wspomnianych wyżej wydarzeń)? Z jednej strony indywidualne zajęcia (trening, przejażdżka samochodem, długi spacer), z drugiej przeżycia grupowe. Takie jak festiwale muzyczne, przykład stanowi chociażby Jarocin, gdzie ludzie o sprzecznych z ówczesną władzą poglądach mogli w miarę kontrolowanie wyrazić swoją dezaprobatę. Oprócz tego, wszelkie demonstracje i pikiety. Jednak, gdy w grę wchodzi paraliż miasta czy drogi trudno mówić o pokojowych i bezpiecznych metodach rozładowywania napięć. Zostaje jeszcze sport. Ta kategoria jest o tyle fajna, że poszczególne dyscypliny zakładają inny rodzaj kibicowania. Inaczej ogląda się wyścigi rajdowe, gdzie widzisz swojego faworyta przez kilka sekund, jak pokonuje zakręt przy którym stoisz. Inaczej jest z tenisem, gdzie obowiązuje pewien specyficzny savoir vivre, inaczej „na Małyszu”, a inaczej na meczu piłki nożnej. No właśnie, tutaj znowu pojawia się problem pokojowego i kontrolowanego dawania upustu emocjom.
Jak wiadomo kibice futbolu nie należą do pokornych. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że piłka nożna skupia, po części, ludzi agresywnych. Biją się oni zazwyczaj z uzbrojoną w pałki, broń gładkolufową i gaz łzawiący policją, która posiada dodatkowo oddziały konne oraz psy bojowe lub innymi, podobnymi do nich fanatykami, a nie jak zapewne sądzą niektórzy, przypadkowymi ludźmi. Muszę przyznać, wcale nie złośliwie, że wolę to niż blokadę centrum miast (w 90% przypadków jest to Warszawa) przez górników, pielęgniarki czy taksówkarzy. Ktoś powie, że jedni walczą o „coś” (zazwyczaj pieniądze), a drudzy po prostu się biją. Ja powiem, „i jedni i drudzy się biją”. Ich motywacja jest różna, ale podobno uderzenie policjanta to przestępstwo… nawet jeżeli robi to górnik.
Ogromna część społeczeństwa chce walczyć z chuliganami, aby na Legia – Wisła było tak jak na Pucharze Czterech Skoczni. Nie sprawiłoby to oczywiście, że agresorzy gdzieś zniknął. Co by się zatem z nimi wtedy stało? Hmmmmm, dawno nie słyszałem żeby ktoś rzucał w przechodniów granatami… .