piątek, 20 sierpnia 2010

Tonący brzytwy się chwyta, czyli Boenisch w reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski tonie. Przegrana z Hiszpanią 6 do 0 i z Kamerunem 3 do 0. Brak perspektywicznych zawodników, których można by powołać. Sytuacja jest bardzo kiepska. Jednak bez obaw, PZPN ma sprawdzony sposób jak jej zaradzić.

Po „transferach” Olisadebe i Rogera przyszła kolej na Niemca – Sebastiana Boenish’a. Ten po długich rozmyślaniach (za co już bym z niego zrezygnował, bo albo gra dla Polski i to dla niego największy zaszczyt albo niech spier…) zdecydował, że jednak chce być Polakiem.

„Sebastian Boenisch miał nadzieję, że zostanie powołany do kadry naszych zachodnich sąsiadów - widoczne stracił cierpliwość i zgodził się na występy z "orzełkiem" na piersi” czytamy na stronie Sport.pl. Wow dzięki Sebek co byśmy, biedni Polacy, bez ciebie zrobili.

 
fot. werder.de

Trzeba uczciwie przyznać, że jak na nasze, krajowe standardy to piłkarz z niego całkiem dobry, bo i w Schalke grał i w Werderze… . Smuda zatem zadowolony, gdyż jak mu się wydaje uda się wreszcie poprawić grę naszych rodaków, a także zapomnieć o kłopocie jakim jest brak nowych twarzy w reprezentacji. Teraz można powiedzieć: „Jak to nie ma nowych piłkarzy? A ten Niemiec? Tfu Polak?”

W całej tej historii jest jedna pozytywna rzecz. Wreszcie my kogoś zabieramy Niemcom, a nie oni nam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz