wtorek, 3 sierpnia 2010

Niedługo początek ekstraklasy, czyli trochę o obcokrajowcach, Manchesterze United i wychowankach polskich klubów

„Przegląd Sportowy” przedstawił dziś zestawienie obcokrajowców z polskiej Ekstraklasy, którzy są „naj” w jakiejś dziedzinie. Aż czterech z nich jest lub było związanych z Legią. Vuko – najwięcej meczów, Choto – najdłużej (nieprzerwanie) w lidze, Chinyama – najwięcej goli, no i Vrdoljak – najdroższy. Oprócz nich najstarszy Wiślak Cleber i najmłodszy Milos Budakovic z Cracovii. Legię wymieniono również jako drużynę o największej liczbie piłkarzy, którzy nie są Polakami.

Lech i Wisła także opierają swoje „11” na obcokrajowcach. Tak dzieje się na całym świecie. Czy to źle, czy to dobrze? Nie wiem. Wiem, że istnieje silna grupa przeciwników tego, powiedzmy nurtu. Ja osobiście nie uważam, że Juventus musi być tylko włoski, PSG tylko francuski, a Manchester United angielski. W przypadku tego ostatniego klubu, tacy piłkarze jak Giggs, York czy Cantona mieli ogromny wpływ na jego rozwój. Solskjaer strzelił zwycięską bramkę w finale Ligi Mistrzów. Wszyscy ci panowie nie byli Anglikami, ale dla klubu z Manchesteru byli niezastąpieni.

Na pewno warto, żeby w polskich klubach tworzono szkółki dla polskich talentów. Zyskają na tym kibice z całego kraju, gdy ci piłkarze staną się gwiazdami reprezentacji. Często się powtarza, że Polacy są nieproporcjonalnie drodzy w porównaniu do obcokrajowców. Jednak wychowankowie nie wymagają funduszy na inwestycje, wymagają za to cierpliwości i infrastruktury. O to ostatnie u nas najtrudniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz